Dziennik „Fakt” dotarł do kobiety, pasażerki promu, do którym doszło do tragedii. Zginęła matka ze swoim siedmioletnim synem.
O tragedii od kilku dni informują zarówno polskie, jak i szwedzkie media. W wyniku zdarzenia, które jest obecnie wyjaśniane przez policję, zginęła 36-letnia kobieta oraz jej siedmioletni syn.
Śledczy przyznają, że działania prowadzone są w kierunku zabójstwa. Podkreślają jednocześnie, iż osoby podejrzanej nie ma. Na pytania dziennikarzy czy dzieje się tak, ponieważ ta nie żyje przyznają, że nie mogą udzielić takiej informacji.
Dziennik „Fakt” dotarł do pasażerki promu, który płynął po Bałtyku. Kobieta przyznaje, że widziała matkę z dzieckiem przed straszliwą tragedią, do której doszło na pokładzie statku.
Tragedia na promie: widziała matkę z dzieckiem przed dramatem
Pasażerka przyznaje, że widziała matkę z dzieckiem kilka godzin przed dramatem. – Pamiętam, że myślałam, że to nietypowe mieć w wózku takie duże dziecko, ale chłopiec może był w jakiś sposób niepełnosprawny. Ona wyglądała na zmęczoną, przygnębioną. Jej język ciała był taki… – opowiada.
Kobieta przyznaje, że dziś żałuje, iż nie zadała matce, Paulinie – bo tak miała na imię – żadnego pytania i nie nawiązała z nią kontaktu. Być może to zmieniłoby sytuację.
– Przechodziłam obok niej. Teraz żałuję, że nie zadałam jej żadnych pytań, nie nawiązałam kontaktu, cokolwiek. Nie odniosłem bezpośredniego wrażenia, że potrzebuje pomocy, ale byłoby lepiej, gdybym została obok niej. Było jednak zimno i schowałam się pod pokład – powiedziała.