Rozgrywki PlusLigi zbliżają się wielkimi krokami. Oznacza to, że wszystkie kluby są już na ostatniej prostej przygotowań do sezonu. Jednym z faworytów rozgrywek będzie Lotos Trefl Gdańsk, o którego przygotowaniach opowiada Murphy Troy.
Gdańszczanie z powodu sezonu reprezentacyjnego nie mogli trenować w pełnym składzie. Sytuacja zmieniła się dopiero po mistrzostwach Europy, po których zawodnicy rozjechali się do swoich klubów. teraz Andrea Anastasi ma do dyspozycji wszystkich siatkarzy, z którymi w zeszłym sezonie niespodziewanie zdobył wicemistrzostwo kraju. Teraz, choć skład uległ minimalnej zmianie, oczekiwania wobec drużyny są zdecydowanie większe niż w zeszłym roku.
Z jednej strony znamy się, już mieliśmy pierwsze treningi w pełnym składzie i mamy poczucie, że wróciliśmy do czegoś od dawna znanego. Od początku nasza współpraca na boisku wygląda zadowalająco. Myślę, że to zgranie pomoże nam poukładać grę zdecydowanie szybciej niż w ubiegłym sezonie. Nie będziemy przechodzić, tak jakby pierwszego etapu zapoznawania się, prób zrozumienia i zapamiętania nawyków innych zawodników. Mam nadzieję, że dzięki temu urośniemy w siłę w szybszym tempie. Z drugiej strony, może będzie to ułatwienie dla innych drużyn, które znają naszą charakterystykę gry. Jednak myślę, że ta jedność drużyny zwycięży.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
W porównaniu do poprzednich przygotowań, Treflowi idzie dużo gorzej w sparingowych spotkaniach. Choć są to tylko mecze kontrolne, to jednak każde zwycięstwo scala zespół. Mimo to Troy nie martwi się porażkami, gdyż najważniejsze dla niego jest to, by wygrywać w lidze.
Z pewnością, gdy podczas przygotowań brakuje czterech zawodników z podstawowej szóstki jest to pewne utrudnienie. Dodatkowo do drużyny dołączyło kilku nowych młodych graczy. Przed nimi zadanie, które my wykonywaliśmy w poprzednim roku. Muszą się zapoznać ze sobą, ze sposobem gry i różnymi innymi niuansami. Wydaje mi się także, że nie można za bardzo skupiać się na wynikach sparingów. Tam nierzadko występuje bardzo mała różnica między wygraną a przegraną. Myślę, że w momencie gdy jesteśmy już wszyscy razem, forma wzrostowa będzie postępować dużo szybciej.
„Żółto-czarni” będą już niebawem mieli okazję zdobyć pierwsze trofeum w sezonie. W najbliższą środę (tj. 28 październik), Lotos zmierzy się z Asseco Resovią Rzeszów w Poznaniu o Superpuchar Polski. Amerykanin właśnie ten mecz uważa za pierwszy o stawkę, choć nie ukrywa on, że będzie to loteria ze względu na to, iż reprezentanci swoich krajów dopiero wrócili do drużyn, nie będąc jeszcze w pełni sił.
Najważniejsze będzie skupienie się na każdym kolejnym meczu, bez wybiegania niepotrzebnie w przyszłość. Zaczynamy od Superpucharu i na nim się skupimy w pierwszej kolejności. Jeśli chodzi o walkę o Superpuchar, to każda z drużyn może wygrać ten pierwszy mecz sezonu. Decydować będzie sposób prowadzenia sezonu przygotowawczego, ale także dyspozycja dnia. Przed nami bardzo intensywny okres, każda drużyna dopiero zaczyna nabierać rozpędu. Z pewnością będzie to ciekawy spektakl.
Atakujący wspomniał też o tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Warto wspomnieć, że gdańszczanie zajmując drugie miejsce w PlusLidze, zapewnili sobie udział w europejskich pucharach o raz pierwszy w historii klubu. Lotos trafił do wymagającej grupy, lecz siatkarz, będąc podekscytowany samym faktem startu w rozgrywkach wierzy w swój zespół, jasno deklarując walkę o awans do fazy pucharowej.
Jestem bardzo podekscytowany, że dostanę możliwość zaprezentowania się w Lidze Mistrzów. Dla siatkówki jest to prawdopodobnie możliwie najwyższy poziom rozgrywek. Każdy zawodnik w swojej karierze chce mierzyć się z coraz lepszymi przeciwnikami. Ja także chcę rozgrywać mecze z tak zwanym topem. Jednak z drugiej strony będą to bardzo ciężkie i wykańczające pojedynki. W nadchodzącym sezonie będziemy rozgrywać ogromną ilość meczów. Mimo to jesteśmy z zawodu atletami, lubimy podejmować wyzwania i sprawdzać się w nich. Z pewnością będę czerpać z tego faktu przyjemność.