Dobrze się stało – mówi premier Donald Tusk. Szef rządu tłumaczył na antenie TVN24, co stało za ponownym liczeniem głosów. – Rozumiem emocje, sam przeżywałem te emocje – ocenił.
Premier Donald Tusk ostatnio ostro tonuje nastroje swojego elektoratu zainteresowanego ponownym liczeniem wszystkich głosów w wyborach prezydenckich. Szef rządu opowiedział o problemie oraz o wyjaśnieniu nieprawidłowości.
– Moim zdaniem było ważne, aby pozwolić i sądom, a w dalszym ciągu także prokuraturze, liczyć głosy tam, gdzie pojawiły się uzasadnione i zasadnicze wątpliwości dotyczące tych ewentualnych nieprawidłowości – no choćby w tych komisjach gdzie wprost doszło do zgłoszenia przez członków komisji, że coś tam bardzo nie gra – oświadczył w „Faktach po Faktach” TVN24.
Co stało za ponownym liczeniem głosów? Tusk: Rozumiem emocje, sam przeżywałem te emocje
Tusk zwrócił uwagę na działania służb ws. wyborów. – Dobrze się stało, bo to, co jest ode mnie w jakimś stopniu zależne, bo prokurator generalny jest członkiem rządu, to to, żeby tam, gdzie eksperci – ale eksperci powołani przez ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego – wskazali te komisje, gdzie te nadużycia mogły być rzeczywiście niepokojące, i tam prokuratura doprowadziła do przeliczenia głosów – powiedział.
– Jak znacie państwo komunikat prokuratury w tej kwestii, w jej ocenie nie miało to wpływu na wynik wyborów. Więc uważam sprawę za zamkniętą – dodał.
Następnie podkreślił, że jest zasmucony, że w niektórych miejscach źle wskazano wynik. – Rozumiem emocje, sam przeżywałem te emocje. (…) Dziwiłem się, że od samego początku niektórzy – w tym zainteresowani najbardziej, a więc prezydent elekt, liderzy PiS-u – podnieśli taki straszliwy krzyk, że ktoś ma zamiar przeliczyć głosy tam, gdzie doszło do nieprawidłowości. No trzeba – dodał.