Donald Tusk w kuluarowych rozmowach w gronie przyszłych koalicjantów miał mówić, że z ministrami „umawia się tylko na rok” – dowiedziało się Radio ZET. Z przecieków wynika, że po upływie tego okresu lider Koalicji Obywatelskiej chciałby się rzekomo ubiegać o najwyższe stanowiska w instytucji Unii Europejskiej.
Radio ZET przypomina, że Tusk jeszcze podczas kampanii wyborczej mówił, że nie będzie premierem przez całą kadencję. „Dajcie mi 400 dni. Zrobię porządek żelazną miotłą” – przypomina rozgłośnia. „Potem niech stery w rządzie przejmą ludzie o delikatniejszych zamiarach” – dodawał szef KO w maju ubiegłego roku.
Dziennikarze rozgłośni dowiedzieli się od swoich informatorów, że Tusk wszystkie plany związane z nowym rządem zakreśla jedynie na okres najbliższego roku. „Priorytety jego rządu są jasne. Załatwić pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy z Komisji Europejskiej, odwrócić niekonstytucyjne zmiany w sądownictwie i Trybunale Konstytucyjnym, a także odpolitycznić TVP, co w praktyce oznacza jej przejęcie przez kandydatów przyszłej koalicji” – czytamy na portalu Radia ZET.
Informatorzy rozgłośnie z Koalicji Obywatelskiej twierdzą, że po tym okresie Donald Tusk będzie chciał objąć funkcję szefa Komisji Europejskiej.
Niektórzy z nich przypuszczają, że to jedynie blef, a Tusk tak naprawdę interesuje się wyłącznie funkcją prezydenta Polski. W takim wariancie musiałby jednak wyperswadować kandydowanie Rafałowi Trzaskowskiemu, który w poprzednich wyborach o włos przegrał z Andrzejem Dudą.
Przeczytaj również:
- Muller szczerze: „PiS-owi grozi rozpad”. Wskazał powód
- Awantura w Sejmie. Krzyczeli do Ziobry: „Będziesz siedział”. W końcu im odpowiedział [WIDEO]
- „W tym tygodniu wygłoszę orędzie”. Hołownia wprowadza nowe reguły gry
Źr. Radio ZET