Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba w rozmowie z „Financial Times” wskazał, jaki cel w wojnie stawia sobie Ukraina. To więcej, niż wcześniej formułowano. Polityk zaznaczył jednak, że wszystko zależy do jednej kwestii.
Kułeba przypomniał, że na pierwszym etapie trwającej wojny Ukraina domagała się wycofania wojsk rosyjskich na pozycje, które zajmowały przed 24 lutego. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie.
Czytaj także: Polska jednak wyśle samoloty Ukrainie? Brytyjczycy zapowiadają wsparcie
Ukraiński minister podkreśla, że jeżeli siły na froncie będą wystarczające i Ukraina wygra bitwę o Donbas, to zwycięstwem Ukrainy będzie „wyzwolenie reszty naszych terytoriów”.
To wyraźna zmiana ukraińskiego stanowiska w bieżącej wojnie z Rosją. Wcześniej również osobiście prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski przekonywał, że Ukraina zwycięży w wojnie, jeśli Rosjanie wycofają się na pozycje sprzed 24 lutego.
Czytaj także: Gen. Skrzypczak i gen. Koziej reagują na rosyjskie groźby. Była mowa o Polsce
Stwierdził, że jedynie klęska wojsk rosyjskich umożliwi ponowne otwarcie Ukrainie portów nad Morzem Czarnym i odbudowę gospodarki eksportowej. Zauważył też, że jeżeli rozlew krwi będzie zbyt wielki, to Ukraina może być zmuszona do wynegocjowania porozumienia z Rosją. „Do tego momentu Kijów chce się zbliżyć z najsilniejszymi kartami” – powiedział.
Źr. RMF FM