Jakiś czas temu media społecznościowe obiegło nagranie pt. „Mobilizacja w Warszawie”, na którym ukraiński żołnierz zaczepiał innych Ukraińców i wręczał im „wezwania” do wojska. Teraz mężczyzna zapowiada, że to nie koniec jego działań.
Redakcja telewizji TSN dotarła do mężczyzny, który występował wówczas w roli głównej. To Paweł Jakymczuk, ukraiński żołnierz, który wiele miesięcy spędził na froncie. Obecnie przebywa w Polsce na rehabilitacji po urazie, jakiego doznał podczas walk pod Chersoniem.
Ukraiński żołnierz poinformował, że wspólnie z kolegą nagrał tamten materiał, aby ośmielić innych Ukraińców do wstępowania do armii. Podkreślił, że uciekając z kraju złamali oni prawo. „To miało na celu ośmieszenie tych, którzy uciekli z Ukrainy, płacąc za to ogromne sumy pieniędzy. Aby nie myśleli, że po wyjeździe do Europy będą mogli chodzić spokojnie i czuć się bezpiecznie. Nie pozwolę im odpocząć, ustawię ich na wszystkie możliwe sposoby” – powiedział Jakymczuk.
Ukraiński żołnierz wyraził zadowolenie z tego, jak szybko nagranie rozeszło się po internecie. Przyznał także, że ma nadzieję, że udało mu się skutecznie wystraszyć wiele osób, które uznały nagranie za prawdziwe i było przerażone perspektywą złapania w Polsce i wywiezienia na front.
Przeczytaj również:
- Sikorski szykuje się na wojnę. Ujawnił, co zamontował w domu
- Kosiniak-Kamysz nie wyklucza ataku Rosji! „Zakładam każdy scenariusz”
- Wojsko po cichu umacnia granicę. Na co się szykują?
Źr. Interia