Negocjacje pokojowe ws. Ukrainy bez udziału Europy? Amerykański plan spotkał się z niezadowoleniem wielu komentatorów na Starym Kontynencie. Były wiceszef MSZ Paweł Jabłoński przekonuje, że mamy do czynienia z osłabieniem dyplomatycznym. – Jesteśmy znów na marginesie – ubolewa.
Przypomnijmy, że na konferencji w Monachium pojawił się specjalny wysłannik USA ds. Ukrainy i Rosji gen. Keith Kellogg. Amerykanin jest przedstawicielem Donalda Trumpa odpowiedzialnym za negocjacje rosyjsko-ukraińskie. Generał stwierdził wprost, że spotkania powinny odbywać się w formule Ukraina-Rosja-USA, bez udziału Europy.
Jest to efekt ostrożności. USA chcą uniknąć fiaska poprzednich porozumień mińskich, gdy obok Rosji i Ukrainy negocjowali przedstawiciele Niemiec i Francji. – Mieliśmy wielu ludzi przy stole, którzy tak naprawdę nie mieli zdolności wyegzekwowania pewnego rodzaju pokoju – stwierdził gen. Kellogg.
„Jesteśmy na marginesie”. Były wiceszef MSZ ostro o planie negocjacji ws. Ukrainy
Sprawę skomentował Paweł Jabłoński. – Ta informacja na pewno mnie nie ucieszyła, ponieważ Europa powinna być bardziej aktywna, Polska powinna być bardziej aktywna – powiedział na antenie Telewizji wPolsce24.
Jabłoński nie jest jednak zaskoczony. – Taka jest smutna rzeczywistość. Europa to jest kontynent, który nie przejawia wielkiej aktywności w polityce międzynarodowej, a rząd Tuska to już w szczególności – ocenił.
W tym kontekście przypomina działania podejmowane za rządów PiS na początku napaści rosyjskiej. Jego zdaniem Polska wykazywała wówczas bardziej aktywną postawę.
– Tak naprawdę wtedy powstały pierwsze projekty sankcji na Rosję, Polska je przygotowała, wtedy była ta aktywna polityka, dzisiaj tej aktywnej polityki nie ma i trudno się dziwić, że Amerykanie uznają, że im taka Europa i taki rząd Tuska nie są do niczego potrzebne. Jesteśmy znów na marginesie – podkreślił.