Australijski snookerzysta Neil Robertson przyznał, że był uzależniony od gier komputerowych, co zahamowało jego karierę. „Czasem po nieprzespanej nocy orientowałem się, że już jest 6 rano, a przede mną obowiązki rodzinne i treningi”- relacjonował mistrz świata z 2010 roku.
35-letni zawodnik nie twierdzi wprawdzie, że bez tego problemu wygrałby więcej turniejów. „Ale na pewno dałbym sobie szansę awansu do dalszej fazy w wielu z nich. Nie da się wygrywać meczów w profesjonalnym snookerze, jeśli jest się zmęczonym” – powiedział, cytowany w serwisie internetowym dziennika „The Guardian”.
Australijczyk przyznał, że to wpłynęło również na jego życie rodzinne.
Czytaj także: 10. rocznica pamiętnego finału LM w Stambule
„Moja partnerka Mille szczerze nienawidzi jednej z gier. Zakazała jej w domu. I słusznie, bo to straszne. W przeszłości zdarzało się, że grałem całą noc, a potem nagle orientowałem się, że jest 6 rano, ptaki śpiewają, a ja zaraz muszę odwieźć syna do szkoły i jechać na trening” – opisywał.
Piłkarski mistrz świata z 2006 roku Andrea Pirlo uważa z kolei, że gry bardzo mu pomogły. W autobiografii pt. „Myślę, więc gram” napisał, że konsola przyczyniła się do jego sukcesu 11 lat temu.
„W niedzielę 9 lipca popołudnie w Berlinie spędziłem śpiąc i grając. A wieczorem wyszedłem na boisko i zdobyłem mistrzostwo” – relacjonował.
źródło: PAP
Fot. Wikimedia/DerHexer