Lech Wałęsa w rozmowie z Wirtualną Polską odniósł się do słów Leszka Millera. Były premier w Onecie stwierdził, że materiały na agenturalną przeszłość byłego prezydenta są „wystarczająco przekonywujące”.
Miller w rozmowie z Onetem usłyszał pytanie o to, czy Lech Wałęsa był agentem SB o pseudonimie TW „Bolek”. „Na to są wystarczająco przekonywujące materiały. Natomiast niepotrzebnie robi się z tego problem, każdy by to zrozumiał.” – stwierdził zaskakująco Miller. Były premier dopytywany przez dziennikarza stwierdził, że Wałęsa mógł się już dawno do tego przyznać, ale teraz jest za późno.
Czytaj także: Miller o agenturalnej przeszłości Wałęsy: „Przekonujące materiały”
Nie trzeba było długo czekać aż Lech Wałęsa odpowie na te zarzuty. „Dziwię się, co odbiło Millerowi, robiąc mi ten zarzut.” – powiedział w rozmowie z WP.
Prezydent zaznaczył, że dysponuje oczyszczającymi go z tych zarzutów „dokumentami z IPN, wyrokami sądowymi”. „Mogę go podać do sądu i będzie miał problemy. Co on za głupoty i bzdury gada. Jestem zaskoczony.” – powiedział.
Wałęsa zaznaczył, że na pozew raczej nie ma co liczyć. „Nie mam już siły na to. Co ja będę się tłumaczył ludziom, którzy wierzą w bzdurne opowieści zrobione przez Kaczyńskich i IPN.” -stwierdził.
Czytaj także: Magdalena Kralka chce list żelazny. Ścigają ją w całej Europie
Wałęsa dodał, że za jego wersją przemawiają słowa generała Kiszczaka, z których ma wynikać, że „nigdy nie było żadnych dokumentów pisanych przez Lecha Wałęsę”. „Jak Miller nie wierzy mi, to niech uwierzy Kiszczakowi.” – zaproponował.
Źr. wmeritum.pl; wp.pl