W Warszawie zginął policjant postrzelony przez swojego kolegę. W całej sprawie są już nowe informacje.
Funkcjonariusze zostali wezwani na interwencję po wcześniejszych zgłoszeniach dotyczących agresywnego mężczyzny z bronią w ręku. Okazało się, że była nią maczeta. Podczas zatrzymania wspomnianego człowieka doszło do dramatycznego zdarzenia.
Jeden z policjantów oddał strzał z broni palnej, a pocisk trafił jego kolegę – innego funkcjonariusza. – Na ulicy Inżynierskiej miała miejsce interwencja policyjna, w której brało udział w sumie czterech policjantów. Jeden z funkcjonariuszy użył broni służbowej, w efekcie czego inny policjant został ranny – powiedział Rafał Rutkowski z Komendy Stołecznej Policji. Ostatecznie postrzelony policjant zmarł.
Teraz w całej sprawie pojawiły się nowe informacje. Przekazuje je Miejski Reporter, który powołując się na nieoficjalne informacje wskazuje, że najprawdopodobniej jeden z młodych funkcjonariuszy prewencji nie rozpoznał policjanta wydziału kryminalnego, ponieważ ten był nieumundurowany. Otworzył do niego ogień. – Policjant był reanimowany i trafił do szpitala w stanie krytycznym, gdzie lekarz stwierdził zgon. Na miejscu pracuje ponad 20 załóg policji, w drodze jest prokurator – napisał Miejski Reporter.
Miejski Reporter informuje, że zmarły policjant nazywał się Mateusz. Miał stopień sierżanta sztabowego w Komendzie Policji Warszawa-Targówek. Miał żonę. Osierocił dwójkę dzieci.