Wilanowscy policjanci zatrzymali 19-latka i zabezpieczyli pistolet pneumatyczny, z którego podejrzany strzelił do swojego byłego współlokatora. Hubert G. prawdopodobnie nie tolerował swojego znajomego i miał do niego pretensje z czasu wspólnego mieszkania. Kiedy 20-latek przyszedł po resztę swoich rzeczy, podejrzany nie wpuścił go do mieszkania, tylko wyszedł na korytarz i strzelił do niego, powodując uraz podbródka, wymagający interwencji chirurga, który założył na ranę pięć szwów.
Kilka minut po 23:00 mundurowi otrzymali wezwanie wezwani na jedną z ulic warszawskiego Wilanowa. Stojący przed budynkiem mężczyzna z raną podbródka twierdził, że został jego z broni pneumatycznej przez swojego byłego współlokatora.
Jak ustalili policjanci, kilkanaście minut przed zgłoszeniem 20-letni pokrzywdzony wspólnie z rok starszym kolegą przyjechał odebrać resztę swoich rzeczy z mieszkania, które wynajmował wspólnie z Hubertem G. Ten nie wpuścił go do mieszkania, tylko wyszedł na klatkę schodową, trzymając w ręku rewolwer. Najpierw oddał strzał w kierunku tułowia zgłaszającego. Kiedy jednak zobaczył, że energię gumowego pocisku zamortyzowała jego kurtka strzelił ponownie. Tym razem w okolicę podbródka, powodując ranę. Następnie wrócił do mieszkania.
Czytaj także: Śląsk: Trzylatek wyskoczył z pierwszego piętra. Uratował go sześcioletni chłopiec
Po ustaleniu okoliczności zdarzenia funkcjonariusze odwiedzili 20-latka. Mężczyzna tłumaczył się, że strzelił do znajomego, ale zrobił to w obronie własnej. Został on zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Pneumatyczny rewolwer został zabezpieczony jako dowód w sprawie. Pokrzywdzony natomiast zgłosił się do szpitala, gdzie chirurg założył mu pięć szwów. Lekarz stwierdził, że stan pacjenta nie wymaga hospitalizacji.
Strzelał do współlokatora, grozi mu do 3 lat więzienia
Następnego dnia policjanci z wilanowskiego wydziału kryminalnego przedstawili 20-latkowi zarzuty narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co sąd może go skazać na karę do 3 lat więzienia.
Źródło: policja.pl