Nie milką echa niedawnego zestrzelenia cywilnego Boeinga 777 nad terytorium Ukrainy. Głos w tej sprawie zabrał Wiktor Suworow, pisarz, były oficer armii radzieckiej i radzieckiego wywiadu wojskowego GRU. Rozmowę z Rosjaninem przeprowadziła „Rzeczpospolita”.
Nie darzący sympatią Władimira Putina pisarz nie pozostawia złudzeń. Według niego winą za zestrzelenie pasażerskiego samolotu powinni zostać obarczeni separatyści, a wraz z nimi wspierający ich Rosjanie.
Dla mnie sprawa jest oczywista i nie ma żadnych wątpliwości co do sprawców tego zamachu. Jedna głupia małpa przekazała granat drugiej i pomogła jej go zdetonować. Świat nie wybaczy Moskwie śmierci 298 niewinnych ludzi.
Czytaj także: Bukowski: Putin jest jak szczur zapędzony w kąt
Suworow wyklucza udział w zamachu strony ukraińskiej. Nie ma wątpliwości, że cała sprawa obciąża sumienie Rosji, która dostarczyła broń separatystom działającym w obwodach donieckim i ługańskim.
Rosja przekazała separatystom wyrzutnie rakietowe Buk wraz ze swoją załogą. Wykluczam udział ukraińskiej strony, która nie miała potrzeby używać takiego sprzętu, ponieważ separatyści nie mieli samolotów. Wykluczam również wersję, że terroryści użyli rakiet przejętych wcześniej od ukraińskiej armii. Po upadku ZSRR Ukraińcy zakodowali swoje systemy obrony przeciwlotniczej i nawet rosyjscy specjaliści nie potrafiliby ich uruchomić.
Były oficer GRU wykluczył również scenariusz, w którym to bojówkarze mieliby obsługiwać sprzęt za pomocą którego zestrzelono samolot.
Obsługiwać takie maszyny mogła jedynie specjalistyczna załoga, połączona z jakimś sztabem operacyjnym, do którego należy ostateczna decyzja o zestrzeleniu samolotu.
Rosjanin uważa, że zamach na wschodzie Ukrainy ostatecznie pogrąży Władimira Putina, ponieważ to on ponosi pełną odpowiedzialność za przekazanie separatystom wyrzutni rakietowych. Suworow dodaje, że rosyjski prezydent znalazł się w patowej sytuacji.
Tymczasem nic tak nie odbije się na reputacji Putina jak zestrzelenie pasażerskiego samolotu. Ta sytuacja pogrąży prezydenta Rosji ostatecznie, ponieważ przekazanie takich wyrzutni rakietowych do Doniecka nie mogło się odbyć bez jego osobistego zezwolenia. Putin znalazł się w patowej sytuacji. Nie ma możliwości kapitulacji, ponieważ zaszczepił rosyjskiemu społeczeństwu poczucie fałszywego patriotyzmu. Z drugiej zaś strony prowadzenie wojny na Ukrainie okazało się bardzo kosztowne. Rosyjscy oligarchowie objęci sankcjami tracą miliardy dolarów i nie mogą podróżować do Europy i USA. To właśnie Putin jest dziś dla nich wrogiem numer jeden, a to może się dla niego źle skończyć.
źródło: Rzeczpospolita
Fot. Wikimedia/Sławek