19 grudnia ubiegłego roku w powiecie przemyskim zaginął 68-letni mężczyzna. W styczniu odnaleziono jego szczątki. Okazało się, że były objedzone przez zwierzęta. Pierwsze podejrzenia padły na wilki. Sprawa jednak pozostaje dość tajemnicza.
68-latek wyszedł z domu, aby odwiedzić siostrę. Po wizycie u niej nie dotarł jednak do swojego miejsca zamieszkania. Od tego czasu słuch po nim zaginął, a rodzina zgłosiła zaginięcie – podaje portal nowiny24.pl.
Szczątki zaginionego znaleziono na początku stycznia. Jak podają media, ciało zostało praktycznie zjedzone przez zwierzęta. Na miejsce tragicznego zdarzenia wezwano policję i prokuratora. Trwa postępowanie.
Czytaj także: Kobieta od pół roku szuka pracownika. „Nie mówcie, że mamy bezrobocie”
Jak podaje RMF FM, dopiero w ostatni czwartek o całej sprawie poinformowano Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Rzeszowie. O wyjaśnienia zwrócił się do niej zaniepokojony Generalny Konserwator Przyrody w Warszawie oraz Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Pojawiły się niepokojące głosy, że za śmiercią mężczyzny mogą stać wilki.
„Nie ma pewności, co za gatunek zostawił ślady. Nie ma dowodów na udział wilków, czy innych drapieżników w śmierci człowieka i pozostawienia śladów na szczątkach. Postępowanie prowadzi policja i prokuratura w Przemyślu. Funkcjonariusze i prokurator byli na miejscu zdarzenia, a ślady zostały zabezpieczone” – powiedział Antoni Pomykała, regionalny konserwator przyrody w Rzeszowie.
W ostatnim czasie wilki często pojawiały się na Podkarpaciu w pobliżu wsi, a nawet miast.
Źr. RMF FM