Mimo że PGE Skra Bełchatów pokonała AZS Częstochowa 3:0, to jednak mistrzowie Polski stracili dużo sił i tylko ich doświadczenie sprawiło, że zdobyli trzy punkty do tabeli. Krótko to spotkanie postanowił skomentować kapitan Skry – Mariusz Wlazły.
Od samego początku widać było, że „Akademicy” są zdeterminowani do tego, by sprawić niespodziankę. Każdy set przyniósł wiele emocji, kończąc się zawsze wynikiem 25:23. To pokazuje, jak blisko goście trzymali się swoich rywali. – Kilkakrotnie grało nam się z nimi bardzo źle. Sporo było tych dramatycznych spotkań i na pewno to dzisiejsze się do nich zalicza. Wygrane trzy sety do 23, gdzie praktycznie w każdym prowadzili świadczy o tym, że nie było łatwo – powiedział atakujący.
Zwycięstwo jest o tyle cenne, że jeszcze bardziej zazębia się rywalizacja „Pszczółek” z Asseco Resovią Rzeszów o zajęcie pierwszego miejsca w tabeli po rundzie zasadniczej. Obecnie oba kluby mają tyle samo punktów i prawdopodobnie o ostatecznym werdykcie zadecyduje bezpośredni mecz obu drużyn, który odbędzie się w ostatniej kolejce PlusLigi. – Cieszymy się z wyniku, bo dla nas jest to najważniejsze. Skupialiśmy się na tym, żeby wygrać za trzy punkty i to uzyskaliśmy. Ale na pewno jest bogaty materiał do przeanalizowania, aby pewne rzeczy wyeliminować. Każdy z nas popełnił jakieś tam błędy i to jest dla nas taka lekcja, żeby z niej jak najwięcej wyciągnąć – stwierdził MVP mistrzostw świata.
Czytaj także: PlusLiga: Lotos wziąż niepokonany!
Teraz przed bełchatowianami pierwszy mecz fazy play-off w Lidze Mistrzów. Ich rywalem będzie Cucine Lube Treia, w której występuje Bartosz Kurek. – Teraz najważniejsze jest dla nas to, aby dobrze wypocząć i wszystkie siły, całą koncentrację i skupienie zabrać ze sobą z Bełchatowa do Włoch i włożyć w mecz z Maceratą – krótko mówi Wlazły.
Źródło: skra.pl
Fot.: Patryk Głowacki/wMeritum.pl