Kuba Wojewódzki pokazał kolejne zdjęcie z licznikiem prędkości. „Odpowiedział” w ten sposób na aferę sprzed kilku dni – wówczas sprawą zajęła się nawet policja. „Gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy” – napisał.
Kilka dni temu w sieci zrobiło się głośno o zdjęciu udostępnionym w mediach społecznościowych przez Kubę Wojewódzkiego. Sugerowało ono, że dziennikarz siedział za kierownicą lub na fotelu pasażera Ferrari jadącego po drodze publicznej 250 km/h. Oczywiście udowodnienie tego jest praktycznie niemożliwe, na fotografii nie widać, ani kto prowadzi auto ani czy faktycznie porusza się z taką prędkością. Mimo to, sprawą zajęła się nawet policja.
Wygląda na to, że teraz Wojewódzki postanowił w wymowny sposób odpowiedzieć na zarzuty. Opublikował po raz kolejny bardzo podobne zdjęcia. Na pierwszym stoi obok Ferrari, a na drugim znów widać licznik prędkości. Tym razem wskazuje on… 666 km/h.
„Gdy się człowiek śpieszy to się diabeł cieszy ~ Przysłowie ludowe” – napisał dziennikarz na Instagramie.
Czytaj także: Staną nago przed kamerami. Prowadzącą aktorka znana z serialu „Ranczo”
Źr.: Instagram/kuba_wojewodzki_official