Śmierć Kory to bez wątpienia jedna z największych strat dla polskiej muzyki ostatnich lat. Wiele osób po śmierci wokalistki wspominało, że była ona dla nich przyjaciółką lub inspiracją, nawet jeśli nie zawsze było to zgodne z prawdą. Na ten temat wypowiedziała się również Ewa Farna.
Kora zmarła 28 lipca 2018 roku po długiej walce z chorobą nowotworową. Informacja o jej śmierci była prawdziwym szokiem, wiele osób mówiło o niej we wzruszających wspomnieniach lub opowiadało o wspólnych chwilach.
Niestety, jak zwykle przy takich okazjach pojawiło się wiele wypowiedzi, które nie miały wiele wspólnego z rzeczywistością. Nagle okazało się, że Kora była dla wszystkich inspiracją. I chociaż jej śmierć była ogromną stratą to wiele osób zwróciło uwagę, że część osób wykorzystuje mówienie o niej dla swoich korzyści.
Co ciekawe, w rozmowie z portalem Party.pl zupełnie inaczej do sytuacji odniosła się Ewa Farna. Znana z bezkompromisowych wypowiedzi wokalistka wyznała, że ma ogromny szacunek do Kory i świadomość, że odeszła legenda. Jednocześnie przyznała jednak, że wcale nie wyrastała na jej muzyce, ponieważ w Czechach jej nie grano. „Nie wyrastałam na Maanamie, kłamałabym, gdybym powiedziała, że tak było. Poznałam ją dopiero wtedy, gdy wkroczyłam na polski rynek” – powiedziała.
Wypowiedź Ewy Farnej błyskawicznie stała się hitem. Wiele osób doceniło ją za szczerość, bo przecież nie każdy musi twierdzić, że wychowywał się na muzyce Maanamu.
Czytaj także: Przebudziła się Etna. Największy wulkan w Europie znów wyrzuca lawę i popiół [WIDEO]