Ostatnia fala upałów po raz kolejny obnażyła tragiczny stan wielu polskich rzek, w którym znalazły się z winy człowieka. Wskutek regulacji cieków wodnych, budowy zbiorników retencyjnych, wylesiania dolin i melioracji odwadniających, rzeki są znacznie bardziej narażone na negatywne konsekwencje suszy – uważa organizacja ekologiczna WWF Polska.
Polska zamiast rozważać budowę nowych zbiorników retencyjnych, powinna przystąpić do renaturyzacji zdegradowanych odcinków i zaprzestać wszelkich inwestycji na niezniszczonych jeszcze rzekach. Jedynie w ten sposób zminimalizujemy skutki ekstremalnych zjawisk pogodowych, nie tylko suszy, ale i powodzi.
– Ekosystemy rzek naturalnych są przystosowane do dużej dynamiki zmian poziomu wody – wezbrań i okresów bardzo niskich stanów wody, tak zwanych niżówek – mówi Przemysław Nawrocki z WWF Polska. – Ta dynamika zmian poziomu wód jest wręcz konieczna dla ich właściwego funkcjonowania. Co więcej, w okresie niżówek, tak silnie zaznaczonych jak obecnie, przyroda rzek o naturalnym charakterze jest o wiele mniej narażona na straty niż przyroda rzek uregulowanych. W nieprzekształconych przez człowieka rzekach mogą przetrwać ryby i inne organizmy wodne, korzystając z kryjówek, jakie stwarza urozmaicona rzeźba naturalnego koryta rzeki. Mogą też swobodnie przemieszczać się w dół i w górę rzeki, w poszukiwaniu dogodnych miejsc.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w rzekach uregulowanych. Takie rzeki charakteryzuje uproszczone koryto, a ich ciągłość jest często poprzerywana budowlami piętrzącymi wodę, co utrudnia lub całkowicie uniemożliwia rybom przemieszczanie się w górę i w dół rzeki.
W okresie niskich stanów wód i wysokich temperatur w miesiącach letnich najwięcej problemów środowiskowych występuje w zbiornikach retencyjnych. Woda w takich zbiornikach silnie nagrzewa się co powoduje obniżenie ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie. Często występuje w nich również nagromadzenie biogenów (związków azotu i fosforu), które powodują bardzo bujny rozwój fitoplanktonu, w tym zakwity sinic. Rozkład obumarłych szczątków fitoplanktonu i roślin wodnych pogłębia deficyt tlenu, co może wywoływać masowe śnięcie ryb.
– Bez cienia wątpliwości możemy stwierdzić, że elektrownie wodne również przyczyniają się do zwiększenia problemów środowiskowych w okresach niskich stanów wód – dodaje Nawrocki. – Właściciele elektrowni są zainteresowani zgromadzeniem jak największej ilości wody w zbiorniku zaporowym i przepuszczaniem możliwie jak największej ilości wody przez turbiny. Może to skutkować zbyt małym przepływem wody w odcinku rzeki poniżej zapory – mniejszym niż tak zwany przepływ biologiczny, niezbędny do podtrzymania funkcji ekosystemu rzeki.
Jako rozwiązanie deficytu wody w rzekach w miesiącach letnich proponuje się czasem gromadzenie wody w zbiornikach retencyjnych budowanych na rzekach. Jest to podejście całkowicie błędne, gdyż jedynie pogłębi problemy środowiskowe już występujące na rzekach w czasie upałów.
Przykładem całkowicie chybionej inwestycji jest zbiornik Siemianówka, który miał dostarczać wodę dla Białegostoku. W rezultacie powstał akwen niespełniający swoich funkcji, wysiedlono całe miejscowości, a cenny przyrodniczo odcinek doliny górnej Narwi został bezpowrotnie zniszczony. Wodę powinno się retencjonować „w krajobrazie” (czyli w zlewni rzeki), zwłaszcza poprzez odtwarzanie osuszonych mokradeł oraz zatrzymywanie wody w systemach rowów melioracyjnych. Ważnym sprzymierzeńcem w tych działaniach są bobry, które zwiększają bezpieczeństwo przeciwpowodziowe i lokalnie mają wpływ na poprawę stosunków wodnych.
– Zamiast budowy zbiorników retencyjnych należy prowadzić działania na rzecz renaturyzacji już zniszczonych rzek – konkluduje Nawrocki. – Powinny one polegać przede wszystkim na odtwarzaniu naturalnego przebiegu koryta rzeki i zróżnicowania rzeźby dna, odtwarzaniu przerwanych połączeń nurtu rzeki ze starorzeczami, odbudowie strefy naturalnej roślinności nad brzegami rzek zapewniającej zacienienie koryta rzeki i przechwytującej biogeny spływające do rzek z terenów rolnych. W innym wypadku zmarnotrawimy publiczne pieniądze – sfinansujemy budowę zbiorników retencyjnych, które wygenerują wyłącznie koszty i kolejne środowiskowe problemy dla rzek, nie będą się nadawały do rekreacji oraz będą zwiększać zagrożenie powodziowe.