Wybory w USA nadal pozostają nierozstrzygnięte, chociaż z doniesień amerykańskich mediów wynika, że na prowadzenie wysuwa się Joe Biden. Wielu zwolenników Donalda Trumpa nie rozumie tej sytuacji i podejrzewa oszustwo wyborcze, bo jeszcze dzień wcześniej wszystko wskazywało na zwycięstwo ich kandydata. W Arizonie przed centrum wyborczym pojawił się tłum zwolenników obecnego prezydenta. Niektórzy z nich zabrali ze sobą broń.
Sytuację podgrzewa dodatkowo sztab prezydenta Trumpa, który wzywa do tymczasowego wstrzymania liczenia głosów w Pensylwanii i Michigan. Zawieszenia liczenia głosów ma nastąpić do chwili „znaczącego” dostępu do miejsc, gdzie je liczono, i dopóki nie uzyska wglądu w karty do głosowania, które już zostały otwarte i policzone.
Czytaj także: Wybory w USA. Donald Trump chce wstrzymania liczenia głosów
Tymczasem w Arizonie sytuacja stała się bardzo napięta, bo przed centrum wyborczym w Phoenix zgromadził się tłum zwolenników Trumpa, z których niektórzy zabrali ze sobą broń. Polsat News informuje, że zgromadzeni domagają się dalszego liczenia głosów w tym kluczowym stanie, od którego w dużej mierze zależą wybory w USA.
Według dziennika „Arizona Republic”, protestujący domagali się wejścia do budynku, gdzie odbywa się liczenie głosów. Chcieli też wyjaśnienia rzekomych nieprawidłowości wyborczych w związku z szerzącymi się w mediach społecznościowych skargami na to, że głosy wypełniane flamastrami jakoby nie są liczone. – informuje Polsat News.
Prokuratura zapewniła, że zbada sprawę. Jednocześnie lokalne władze stanowe zapewniają, że wszystkie prawidłowo wypełnione karty są liczone. Niezależnie od tego, jakim rodzajem pisaka dany wyborca ją wypełniał.
Wybory w USA
Zgodnie z tym, co przekazują media za Oceanem kandydaci, Donald Trump i Joe Biden, idą łeb w łeb. Opinie na temat ewentualnego zwycięstwa jednego z nich są rozmaite. Sytuacja jest zmienna, bo początkowo większe szanse dawano Trumpowi, teraz mówi się jednak, że zwyciężyć może Biden.
Urzędujący prezydent wyraził zdziwienie nagłą zmianą sytuacji, bo sugerują nawet, że sprawa wyborów może znaleźć swoje rozstrzygnięcie przed Sądem Najwyższym.
Czytaj także: Jakubiak do Mosbacher: „TVN się cieszy. Warto było?”
Jednym ze stanów, w które mogą przesądzić o losach zwycięstwa jest Wisconsin. Szef sztabu wyborczego prezydenta Donalda Trumpa Bill Stepien przekonuje, że na miejscu doszło do nieprawidłowości. „Prezydent mieści się w przedziale uprawniającym do ponownego przeliczenia głosów i złoży taki wniosek natychmiast” – ocenił.
Źr. Polsat News