Tłum spanikowanych Rosjan pojawił się na dworcu w Biełgorodzie po tym, jak w mieście doszło do eksplozji. Próbują oni ewakuować się, prawdopodobnie w głąb Rosji. To kolejna tego typu sytuacja, wcześniej Rosjanie masowo uciekali z Krymu.
W nocy z poniedziałku na wtorek doszło do eksplozji w Biełgorodzie – mieście położonym 30 kilometrów od granicy z Ukrainą. Na ten moment ich dokładne przyczyny nie są znane. Rosjanie twierdzą, że to efekt ostrzeliwania celów Sił Zbrojnych Ukrainy.
Eksplozje wywołały wśród Rosjan popłoch. Podobnie jak w przypadku wcześniejszych eksplozji na Krymie, tutaj również tłumy pojawiły się na dworcu kolejowym. Media społecznościowe obiegają nagrania spanikowanych Rosjan, którzy próbują opuścić miasto.
Jeszcze w połowie sierpnia głos w sprawie eksplozji na rosyjskim terytorium zabrał doradca prezydenta Ukrainy Michajło Podoljak. Stwierdził on, że „coraz częściej będą następować akty dywersji partyzanckiej, profesjonalnie przygotowane przez siły ukraińskie”.
Czytaj także: Ukraina: Rusza ofensywa przeciw Rosji. Jest pierwszy sukces. Wolski reaguje
Źr.: Interia, Twitter