Dramat na mecie 1. etapu Tour de Pologne. Finiszujący Dylan Groenewegen zepchnął Fabio Jakobsena na bandy. Kolarz wpadł za barierki i z ogromnym impetem uderzył w sędziego. Do akcji wkroczyły służby ratunkowe. „To się chyba nazywa usiłowanie zabójstwa” – komentuje dziennikarz Michał Majewski.
Nie tak miało wyglądać zakończenie 1. etapu Tour de Pologne. Ścigający się na ostatnich metrach Holendrzy Dylan Groenewegen i Fabio Jakobsen zderzyli się ze sobą. Wskutek kontaktu drugi z finiszujących kolarzy wpadł z olbrzymią prędkością w bandy. Niestety Jakobsen wpadł wprost w polskiego sędziego.
Reporter TVP Sport Sebastian Szczęsny dowiedział się nieoficjalnie, że stan Holendra jest bardzo poważny. – Jakobsen otrzymał leki zwiotczające, został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej i zaintubowany. Kolarza przewieziono do szpitala, jego stan poważny – czytamy w relacji.
Zarówno sędzia, jak i zawodnik zostaną przetransportowani śmigłowcami do szpitala. W kraksie ucierpiało więcej zawodników, jednak nie odnieśli oni tak poważnych obrażeń, jak główni poszkodowani.
Nagrania ze zdarzenia wskazują, że za tragiczny wypadek może odpowiadać Groenewegen. Na jego zachowanie zwrócił uwagę dyrektor wyścigu, Czesław Lang. – Zaczął na środku jezdni, potem zaczął ściągać do boku widząc rywala. Tak się nie robi. Na pewno go zdyskwalifikujemy. Barierki przewracały się jak kostki domina. Taka była to siła. Ucierpiał bardzo dobry zawodnik i sędzia – tłumaczył na antenie TVP Sport.
Wydarzenia na mecie Tour de Pologne wprawiły w osłupienie wielu internautów.
To się chyba nazywa usiłowanie zabójstwa https://t.co/FkUrvEumRi
— Michał Majewski (@MajewskiMichal) August 5, 2020
Źródło: TVP Sport, Twitter