Kierownik wyprawy na K2, Krzysztof Wielicki odniósł się do pojawiających się w różnych mediach doniesień o tym, że po powrocie ze samotnego wyjścia nie pozwolił Denisowi Urubko skontaktować się z bliskimi.
Dwa dni temu Denis Urubko zaskoczył wszystkich próbą samodzielnego zdobycia szczytu K2. Ostatecznie samotny atak Urubki się nie powiódł. Choć w niedzielę himalaista dotarł w okolice obozu trzeciego na wysokości ok. 7200 m., to warunki były jednak zbyt trudne, głównie ze względu na siłę wiatru, aby mógł kontynuować wspinaczkę. Urubko powrócił do bazy i początkowo nie chciał z nikim rozmawiać. Później ogłosił decyzję o opuszczeniu wyprawy, co zaakceptowała reszta zespołu.
Polacy nie pozwolili Denisowi Urubce skorzystać z internetu?
Serwis mountain.ru napisał we wtorek: Polacy zablokowali dostęp do WiFi Denisowi Urubce, natychmiast po jego powrocie do bazy. Pozwolili mu jedynie zadzwonić do domu i powiedzieć, że wszystko jest w porządku. Krewni nie wiedzą teraz jednak, co się z nim dzieje i jak wróci do Skardu.
Na profilu Polski Himalaizm Zimowy pojawiło się oświadczenie Krzysztofa Wielickiego w tej sprawie.
Czytaj także: Rafał Fronia skomentował decyzję Denisa Urubki o opuszczeniu wyprawy na K2. \"Naraził kolegów dla swoich interesów\
Pojawiające się w sieci informacje, że nie pozwoliłem po powrocie z samotnego wyjścia Denisa na użycie wifi jest prawdą, gdyż Denis w czasie wyprawy wysyłał do róznych mediów krytyczne informacje o naszej wyprawie i o jej uczestnikach i nie widziałem powodu by korzystając z naszego serwisu kontynuował swoje subiekywne opinie.
Jednocześnie Wielicki zdementował informacje, jakoby uniemożliwiał Denisowi kontakt z rodziną i najbliższymi. Otrzymał mozliwość połaczeń telefonicznych (za darmo) z której skorzystał. Osobiście powiadomiłem o powrocie Denisa do bazy Jego Żone Olgę. Otrzymuje pełną pomoc organizatora w zejściu do Skardu, opiekę naszego Agenta oraz wszystkie bilety lotnicze w drodze powrotnej – czytamy w oświadczeniu.
Denis Urubko: „Nie mam za co przepraszać”
Po zejściu do bazy, Denis Urubko powiedział, że jest usatysfakcjonowany swoją próbą. – To była moja szansa na to, by coś zrobić, a nie tylko siedzieć w bazie. Podjąłem się ataku szczytowego i tak naprawdę jestem usatysfakcjonowany, bo to zrobiłem. Bez tego byłbym wściekły – mówił.
Urubko zdradził również, że zawrócił z powodu fatalnych warunków atmosferycznych. – Wróciłem bez zdobycia szczytu. To była bardzo ryzykowna sytuacja. Było bardzo dużo śniegu, a widoczność była zerowa. Warunki były bardzo złe. W takich okolicznościach moją jedyną decyzją musiał być odwrót – powiedział.
Czy rosyjski himalaista przeprosiłby towarzyszy wyprawy za swoją decyzję? Jego odpowiedź nie pozostawia wątpliwości. – Myślę, że nie mam za co przepraszać. Oni też nie są aniołami. Krzysztof Wielicki pozwolił mi wejść do obozu trzeciego, a później kazał mi wrócić z powodów, których nie rozumiem. Ok, jesteśmy mężczyznami, himalaistami – nikt nie przeprosił mnie za ich błędy i moje zdanie zostaje takie samo – dodał.
Pozostali himalaiści kontynuują próbę zimowego zdobycia K2. Mają czas do 20 marca.
Źródło: Facebook.com, sportowefakty.wp.pl, wMeritum.pl