Adam Bielecki, członek zimowej wyprawy na K2, miał wypadek podczas wspinania. Z informacji potwierdzonych przez Krzysztofa Wielickiego wynika, że polskiemu himalaiście spadł na twarz kawałek skały. Bielecki ma złamany nos i rozcięte czoło.
RMF FM informuje, że do wypadku doszło podczas podchodzenia do obozu C1, który znajduje się na wysokości 5800 m n.p.m. Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2, powiedział podczas rozmowy z TVN24, że podczas wspinaczki na Bieleckiego spadł kamień.
Doznał obrażeń czoła i nosa. To głębokie rany, po zejściu do bazy będzie wymagał szycia – poinformował Wielicki.
Po pewnym czasie głos zabrał sam poszkodowany, który opublikował zdjęcie po wypadku i poinformował o swoim stanie zdrowia. Sądząc po wyglądzie kasku i obrażeniach, himalaista może mówić o wielkim szczęściu.
Czytaj także: Dziennikarka TVP zapytała Rafał Fronię o stan zdrowia. Wulgarna odpowiedź polskiego himalaisty. \"Do d*py\" [AUDIO]
„Eh było blisko. Kilkadziesiąt metrów pod obozem pierwszym dostałem w głowę dużym kamieniem. Skończyło się na złamanym nosie i sześciu szwach, które profesjonalnie założyli Piotrek Tomala i Marek Chmielarski pod kierunkiem telefonicznych porad Roberta Szymczaka” – czytamy na Facebooku Adama Bieleckiego.
„Za parę dni powinienem być w pełni formy” – zapewnia himalaista.
Wyprawa na K2
Polska wyprawa zamierza wspiąć się na szczyt ostatniego niezdobytego zimą osmiotysiecznika – K2 (8611 m n.p.m.). Położona na granicy chińsko-pakistańskiej góra, jest w opinii wielu ekspertów jednym z najtrudniejszych szczytów na świecie.
Mimo wielu prób, dotychczas nikomu nie udało się wspiąć na K2 zimą. Wynika to przede wszystkim z ekstremalnych warunków, które panują o tej porze roku w tym rejonie: średnia temperatura oscyluje w granicach od -45°C do -55°C, a średnia prędkość wiatru to 180 km/h (w porywach może osiągać nawet 500 km/h).
W wyprawie biorą udział: Krzysztof Wielicki, Denis Urubko, Adam Bielecki, Artur Małek, Rafał Fronia, Piotr Tomala, Maciej Bedrejczuk, Piotr Snopczyński, Janusz Gołąb, Dariusz Załuski, Marcin Kaczkan, i Marek Chmielarski. Jeden z uczestników wyprawy, Jarosław Botor, zdecydował się opuścić bazę i wrócić do Polski. Swoją decyzję motywował problemami osobistymi.