Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa w kuriozalny sposób odniosła się do wydalenia z Polski rosyjskich dyplomatów. W środę polskie władze poinformowały o wyrzuceniu z kraju 45 rosyjskich dyplomatów, którym zarzucono szpiegostwo.
W środę zapadła decyzja o wydaleniu z Polski 45 rosyjskich dyplomatów. Pod przykrywką działalności dyplomatycznej mieli prowadzić działalność szpiegowską na rzecz Rosji. Wszystko wskazuje na to, że Rosja podejmie taką samą decyzję w ramach odwetu. Wskazują na to wypowiedzi, które prezentowała Zacharowa, a także rosyjski ambasador w Polsce Siergiej Andriejew.
Czytaj także: Zełenski ostrzega. Rosja może zaatakować Szwecję?!
Radio RMF FM przypomina, że wcześniej Rosjanie postąpili tak samo w przypadku amerykańskich dyplomatów. Ambasada USA w Moskwie dostała w nocy listę dyplomatów, uznanych w Rosji za persona non grata. To ma być odpowiedź na wcześniejsze wyrzucenie rosyjskich przedstawicieli przy misji ONZ w Nowym Jorku.
Tymczasem Zacharowa odniosła się do sprawy w sposób zupełnie kuriozalny. Z jej wypowiedzi wynika, że na decyzji polskich władz o wyrzuceniu rosyjskich dyplomatów z kraju najbardziej ucierpi… ludność ukraińska.
„Warszawa robi wszystko, aby ludzie z Ukrainy, którzy są teraz w Polsce i chcą przyjechać do Federacji Rosyjskiej – a takich osób jest wiele – nie mogli tego zrobić i aby ich cierpienie się zwiększyło” – stwierdziła Zacharowa.
Źr. RMF FM