Dotychczas ludowa tradycja zapasów, zwanych biadami, znana była etnografom z obszaru kurpiowszczyzny (Mazowieckie). Okazało się, że była ona również praktykowana w rejonie Łomży (Podlaskie), lecz jej zasady były inne – ustalili badacze.
Słowo „biady” funkcjonowało dziesiątki lat temu jako synonim „mocowania się”, „zapasów”, „zmagania się z czymś lub kimś” – tak podają słowniki ludoznawcze z początku XX wieku. Ta wiejska tradycja znana była dotychczas jedynie z literatury pamiętnikarskiej związanej z Kurpiami. To grupa etnograficzna ludności polskiej, zamieszkująca tereny dwóch puszcz mazowieckich: Zielonej i Białej.
Teraz badacze dotarli do kolejnych informacji na temat biadów z okolic Łomży (woj. podlaskie). Źródłem nie były tym razem dokumenty, ale żywy świadek historii.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
„Biady z terenów kurpiowszczyzny polegały na mocowaniu się, chwytając za pas. Inaczej było w przypadku wsi podłomżańskich, gdzie regułą był chwyt za ciało” – opowiada PAP archeolog i współautor badań Maciej Talaga. Grupa badaczy i odtwórców związanych ze Stowarzyszeniem na rzecz Dawnych Europejskich Sztuk Walki ARMA-PL dokonała rekonstrukcji zapasów, z którą można zapoznać się tutaj.
Talaga mówi, że takie ustalenie było możliwe dzięki wykorzystaniu nowatorskiej formuły wywiadu etnograficznego.
„Nie polegała ona na standardowym wywiadzie, ale wykorzystywała przede wszystkim ruch jako język rozmowy ze świadkiem historii. Efektem zastosowania tej metody było stworzenie wstępnej rekonstrukcji tej zabawy zapaśniczej, której obecnie już nikt nie praktykuje” – podkreśla współautor badań.
Źródłem informacji dla grupy naukowców był Wacław Niziński, 81-letni mieszkaniec Łomży, który młodość spędził na wsi w okolicach Jedwabnego. Naukowcy mówią, że brakowało mu środków wyrazu, aby w klarowny, słowny sposób opisać zapasy znane mu z okresu dzieciństwa.
„W rezultacie postanowiliśmy przyjąć strategię badawczą, w ramach której współpracujący ze mną zapaśnicy +chodzili w biady+, tak jak na danym etapie umieli, w obecności pana Nizińskiego, który wprowadzał poprawki do ich praktyki bez konieczności uciekania się do skomplikowanych opisów słownych” – opowiada Talaga. Jak wyglądało to w praktyce? Informator czasami po prostu przesuwał rękę jednemu z zapaśników w pożądane miejsce, popchnął biodra albo przestawił nogę. Komentował też krótko, czy dany ruch uznaje za poprawny.
„Pozwoliło to nam sporządzić katalog ruchów, które według naszego świadka na pewno były stosowane podczas biadów za czasów jego młodości” – informuje Talaga.
Z informacji uzyskanych od Wacława Nizińskiego wynika również, że biady były praktyką spajającą męską część młodzieży wiejskiej i jednocześnie rodzajem „rytuału przejścia”, gdyż według zebranych przez badaczy relacji biady były ważnym czynnikiem, który pozwalał chłopcom zyskać status „kawalerów”, czyli młodych mężczyzn.
Etnografowie i historycy nie są pewni, jaki był zasięg tego zwyczaju i jakie było jego pochodzenie. Wiadomo jednak, że zapasy były popularną rozrywką wiejską przynajmniej od późnego średniowiecza. Taki wniosek jest możliwy dzięki licznym przedstawieniom zapasów chłopskich zachowanym w ikonografii późnośredniowiecznej. Pewne jest natomiast, że obecnie tradycja ta jest zapomniana – wiele wskazuje, że mniej więcej w latach 60. XX w. słuch o biadach ostatecznie zaginął.
Talaga zaznacza, że wnioski z koordynowanych przez niego badań są dalekie od ostatecznych. W jego ocenie przeprowadzone przez jego zespół analizy można uznać za pionierskie pod tym względem, że jako pierwsze wprowadzają temat do obiegu naukowego i wzbogacają tym samym inwentarz polskich zabaw ludowych. Swoją metodę określają jako
To właśnie tę metodę, którą Talaga określa jako wywiad ucieleśniony, obok przeglądu wstępnych wniosków o biadach, badacze zaprezentowali na wrześniowym sympozjum European Committee for Sport History, które odbyło się w Lozannie (Szwajcaria).
Źródło: Serwis Nauka w Polsce – www.naukawpolsce.pap.pl, Autor: Szymon Zdziebłowski