Dzisiejsza wypowiedź Jarosława Gowina o potrzebie podwyższenia wynagrodzeń dla członków rządu wywołała wiele dyskusji na temat pensji ministerialnych. W tym temacie wypowiedział się wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Bartosz Marczuk, który porównał swoje aktualne zarobki, z wynagrodzeniem w poprzedniej pracy.
Dla lepszej orientacji. Ile zarabia wiceminister? To jest jawne oświadczenie majątkowe. W 2016 zarobiłem (z nagrodami) 8 744 zł netto na miesiąc – napisał Marczuk.
Wiceminister ujawnił również swoje zarobki, zanim wszedł w skład rządu. Okazuje się, że jego pensja na rynku była niemal dwukrotnie wyższa i wynosiła ok. 16 500 zł netto na miesiąc.
Dla lepszej orientacji. Ile zarabia wiceminister? To jest jawne-oświad.majątk. W 2016 zarobiłem (z nagrodami) 8 744zł/netto/mc. Ile przed przyjściem do rzadu na rynku? Też jawne (podajemy w oświad). Ok. 16 500zł/n/m. Tak powinno się to czytać https://t.co/vc7O6x9mzF
— Bartosz Marczuk (@BartoszMarczuk) 28 lutego 2018
Gowin o podwyższeniu wynagrodzeń
W środę, podczas rozmowy na antenie Radia ZET wicepremier Jarosław Gowin poruszył temat pensji ministerialnych. Polityk przyznał, że rządzący powinni dojść do porozumienia z opozycją w sprawie podwyższenia wynagrodzeń dla członków rządu, od przyszłej kadencji. Jego zdaniem najbardziej potrzebują tego wiceministrowie.
Teraz się odwołam do konkretnej swojej sytuacji, kiedy byłem ministrem sprawiedliwości. Miałem wtedy trójkę dzieci na utrzymaniu, studiowały. I słowo honoru – czasami nie starczało do pierwszego. I teraz sytuacja, w której minister – minister sprawiedliwości odpowiada za budżet dziesięciomiliardowy, minister nauki za budżet dwudziestomiliardowy – zamiast skupiać się na sprawach państwa, zastanawia się, jak dożyć do pierwszego, to nie jest sytuacja zdrowa z punktu widzenia państwa – powiedział w Radiu ZET.
Słowa polityka wywołały burzę wśród internautów. Zauważył to również Gowin, który na swoim koncie na Twitterze zamieścił przeprosiny i w kilku słowach wyjaśnił swoją wypowiedź.
Przepraszam, tych którzy poczuli się dotknięci moją niefortunną wypowiedzią – zwłaszcza tych, którzy zmagają się z prawdziwym niedostatkiem. Moim zamiarem nie było uskarżanie się na własną sytuację, która bez wątpienia jest o wiele lepsza niż milionów Polaków – napisał Gowin.