W sobotę na warszawskim Bemowie doszło do tragedii. Młody chłopak zawarł zakład z kolegami. Niestety okazał się on dla niego wyjątkowo tragiczny, bo po chwili już nie żył. Utopił się w zalewie. Po długiej reanimacji, lekarz obecny na miejscu stwierdził zgon około 30-letniego mężczyzny.
Jak informuje „Super Express”, w Gliniankach Schneidera utonął młody chłopak. Dziennik dotarł do świadków tragedii. Okazuje się, że do śmierci doszło przez zakład zawarty po alkoholu. „Pijany mężczyzna poszedł popływać. Chciał przepłynąć staw, dla zakładu, znajomi odradzali mu tego pomysłu, ten jednak nie słuchał” – mówią świadkowie cytowani przez „SE”.
Mężczyzna wszedł do wody i zaczął płynąć. W pewnym momencie jednak zniknął pod taflą wody. „Zdarzenie miało miejsce o godzinie 14:45. Mężczyzna wszedł do wody i z niej nie wyszedł. Na miejscu pojawiła się straż pożarna, pogotowie ratunkowe oraz policja. Po wyjęciu z wody i długiej reanimacji, lekarz stwierdził zgon mężczyzny” – powiedziała „SE” Małgorzata Wersocka z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Sprawą zajmuje się policja, która bada okoliczności tragedii.
Przeczytaj również:
- Nowe informacje ws. śmierci ks. Piotra Z.! Wcześniej ukarano go za „nieobyczajny wybryk”
- Makabryczne odkrycie w parku. Zwłoki dryfowały w fosie
- Szokujące zdarzenie w Kobylej Górze. Nie żyje 11-letnia dziewczynka
Źr. se.pl