Zbigniew Stonoga stanął przed sądem. Portal lovekrakow.pl relacjonuje rozprawę z udziałem byłego biznesmena. Zgodnie z przewidywaniami, nie obyło się bez kontrowersji.
Zbigniew Stonoga, jego żona, syn oraz Filip U., Sebastian W., Bartłomiej K., Mariusz R., Paweł C. i Michał K. zasiadają na ławie oskarżonych z powodu zarzutów, jakie postawiła im prokuratura. Chodzi o spowodowanie strat w spółce Viamot sięgających 42 mln złotych w postaci środków pieniężnych i nieruchomości. Oskarżeni nie przyznają się do zarzucanych im czynów.
Oskarżycieli posiłkowych jest kilka. Są to m.in. firmy Autospectrum, Iveco Poland, Serpol czy PGE Obrót. Wśród nich pojawił się też Marszałek Województwa Małopolskiego.
Czytaj także: Zbigniew Stonoga znów o sobie przypomniał. Biznesmen pokazuje dokumenty. \"Patrzcie, co mi robią! (...) Proszę Was!\
„Cyrk i awantura”
Portal lovekrakow.pl relacjonuje, że proces miał rozpocząć się o 9 rano, jednak do 13 nie udało się otworzyć przewodu. Oczekiwano na przyjazd Zbigniewa Stonogi, którego adwokat złożył w tym czasie wniosek o obecność ratowników medycznych na sali. Sąd na to się nie zgodził i zapytał, czy mecenas pokryje koszty z własnej kieszeni. Sąd zauważył też, że Stonoga zapowiedział, iż podczas procesu dojdzie do „awantury i cyrku”. Dlatego przestrzegł, że jeśli oskarżony będzie się źle zachowywał, to usunie go z sali.
Około godziny 11 do sądu w końcu przybył Stonoga. Na salę przybyli również ratownicy medyczni, którzy w asyście policji przywieźli oskarżonego karetką.
Zbigniew Stonoga złożył wniosek o odwołanie przewodniczącego trzyosobowego składu sędziowskiego. Zdaniem Stonogi, sędzia Kolanko rażąco lekceważy prawa oskarżonego, znając jego wyniki badań oraz opinie lekarzy dotyczące obecności ratowników medycznych na sali sądowej. Dodatkowo szczególne zwrócenie uwagi na zachowanie oskarżonego i zapowiedzenie usunięcia go z sądu, zdaniem oskarżonego pokazuje, iż przewodniczący ma „problem z bezstronnością”. Wniosek jednak nie uwzględniono.
Zatrzymanie Stonogi
Zbigniew Stonoga został zatrzymany na początku maja 2018 roku. Poinformował o tym jego adwokat, Krzysztof Kitajgrodzki. Prawnik ujawnił, że areszt dla Stonogi ma związek ze sprawą Lexusa, który miał zostać przywłaszczony przez biznesmena.
„Mamy 2017 rok, maj, i mam iść do więzienia za to, że jakiś samochód o wartości 50 tys. złotych został przywłaszczony przez kogoś z mojej firmy…” – tłumaczył wówczas sam zainteresowany.
„Według „Gazety Wyborczej” w 2009 r. klientka wystawiła lexusa do sprzedaży. Umówili się, że zadowoli ją kwota 70 tys. zł. Tyle, że samochód sprzedano o 20 tys. zł taniej, a właścicielka miała nie otrzymać pieniędzy. Podczas śledztwa okazało się, że przed sprzedażą Stonoga miał korzystać z auta i ruszyć nim w podróż na zachód Europy” – pisał z kolei o sprawie portal tvp.info.
O nowych zarzutach dla Stonogi pisał w połowie lipca m.in. portal eostroleka.pl. „Mimo, że pozbawiony jestem wolności od 53 dni, to 47 razy przewożono mnie. Stawiają mi nowe zarzuty, znieważenia Dudy, Kaczyńskiego, ujawnienia zdjęć księdza z Zawiercia, który dopuszczał się niegodziwych rzeczy. Postawiono mi także zarzut gróźb karalnych wobec prokuratora w Elblągu. Prokurator wystraszył się tego, że „założę mu kajdanki”. W większości mam sprawy znieważenia Dudy i Kaczyńskiego” – mówił biznesmen.
Źródło: lovekrakow.pl, wMeritum.pl