88% Polaków chce spłacić swoje długi przed końcem roku – wynika z badania przeprowadzonego na początku grudnia przez Millward Brown na zlecenie Kaczmarski Inkasso. Na takie deklaracje duży wpływ mają przesądy, które radzą, aby jeszcze przed Sylwestrem uregulować wszystkie zaległości i nowy rok rozpocząć z czystą kartą. Jednak doświadczenia firm windykacyjnych pokazują, że nasze deklaracje nie mają pokrycia w rzeczywistości.
Długi są problemem sporej grupy Polaków. Tylko bankom zalegamy ze spłatą kredytów na prawie 40 miliardów złotych. A jeśli dodać do tego niespłacane zobowiązania wobec innych branż, jawią się nam całkiem spore kwoty.
– Co miesiąc zajmujemy się kilkudziesięcioma tysiącami spraw dotyczącymi jedynie zwrotu niespłaconych pożyczek – mówi Radosław Koński, dyrektor Departamentu Windykacji Kaczmarski Inkasso. – To całkiem sporo i oznacza, że duża grupa Polaków praktycznie każdego miesiąca ma problemy ze spłatą swoich zobowiązań – dodaje.
Czytaj także: Stan współczesnej oświaty. Czy czas na radykalne zmiany?
Czytaj także: Czy Polacy zadłużą się na tegoroczne święta?
Moc noworocznych postanowień
Tym bardziej cieszy więc, że tak duży ich odsetek chce się pozbyć długu. Najbardziej skore do pozbycia się swoich przeterminowanych zobowiązań są osoby w wieku 25-34 lat i powyżej 60. roku życia. W tych grupach wiekowych aż 91% pytanych osób odpowiedziało, że będzie starało się spełnić to postanowienie. Najbardziej ostrożne w swoich deklaracjach były osoby pomiędzy 35. a 44. rokiem życia. W tej grupie jedynie 80% zadeklarowało podjęcie próby wejścia w nowy rok z czystym kontem.
O wiele bardziej chętne do spłaty swoich zobowiązań są też osoby z wykształceniem średnim i wyższym – w obu tych grupach deklarację oddłużenia się przed Sylwestrem złożyło 90% badanych. Dla porównania taką samą opinię wyraziło 82% osób z wykształceniem podstawowym. Noworoczne postanowienia pozbycia się długów są tak samo silne w dużych miastach, gdzie aż 91% mieszkańców deklaruje chęć obudzenia się 1 stycznia bez zadłużenia, jak i na wsi, gdzie z taką nadzieją na najbliższe półtora tygodnia spogląda aż 90% mieszkańców.
Kim jesteś, dłużniku?
Najniższe kwoty windykowane przez Kaczmarski Inkasso są wśród dłużników z grupy 18-24 lata. Średnio jest to niewiele ponad 900 złotych, a osoby w tym wieku stanowią 23% wszystkich zadłużonych osób. Z kolei najliczniejszą grupę dłużników finansowych, z jakimi kontaktują się negocjatorzy Kaczmarski Inkasso stanowią osoby w wieku 25-34 lata (36% wszystkich dłużników). Ich średnie zadłużenie wynosi 1 320 złotych. Osoby z najstarszej grupy wiekowej mają do oddania niewiele mniej pieniędzy. Średnia kwota, jaką powinni zwrócić sześćdziesięciolatkowie to 1 224 zł. Są też oni najmniej liczną grupą zalegającą z płatnościami – niecałe 6% wszystkich dłużników. Porównując kwoty zadłużenia z deklaracjami złożonymi w badaniu widać więc wyraźnie, że skłonne do oczyszczenia swoich domowych budżetów są zarówno osoby, które mają długów najwięcej, jak i te, które mają ich najmniej.
– Jednak wbrew tym deklaracjom, grudzień nie jest miesiącem, w którym najchętniej spłacamy swoje zaległe zobowiązania – przypomina mówi Radosław Koński.
Na karuzeli długów
W grudniowych rozmowach z dłużnikami dominują święta. Osoby, które są komuś winne już jakieś pieniądze, bardzo często tłumaczą negocjatorom, że zamiast pozbyć się własnych zobowiązań, wolą w tym miesiącu kupić rodzinie prezenty, czy też pozwolić sobie na bardziej wystawną wigilijną kolację. W pozbyciu się zadłużenia nie pomagają niestety świąteczne akcje promocyjne. Dając się unieść tym okolicznościowym pokusom w łatwy sposób można zdecydować się na zakup, na który nas nie stać. Potem nowy rok rozpoczyna się z finansowym kacem i rozmyślaniami o tym, jak naprawić błędy minionego roku. Rozwiązując ten problem kolejną pożyczką czy zakupem na kredyt, kręcimy się w zaklętym kręgu zadłużenia. Z kolei uciekając przed problemem, można sobie tylko zaszkodzić.
Gdy zadzwoni windykator
Osoby, które wpadły w taki zadłużeniowy wir, bardzo często obawiają się telefonów z firm windykacyjnych. O rozmowach tych krążą już takie opowieści i przesądy, że niedługo wpleść je będzie można do sylwestrowych zabobonów.
– Windykatora można porównać do dentysty. Wizyta nie jest przyjemna, ale jej celem jest wyleczenie choroby. Spora część dłużników celowo nas unika, obawiając się rozmowy i związanego z nim stresu. Proszę jednak pamiętać, że nie kontaktujemy się po to, aby kogokolwiek piętnować. Nasze zadanie jest bardzo proste – chcemy odzyskać pieniądze wierzyciela, ale w taki sposób, aby nie skrzywdzić dłużnika – wyjaśnia Radosław Koński.
Negocjator w pierwszej kolejności ocenia możliwości spłaty długu. Stara się też wspólnie z dłużnikiem zaplanować realny plan spłat. Mają być one wygodne dla osoby zadłużonej i nieobciążające jej budżetu. Dług może też zostać rozłożony na raty.
– Musimy też pamiętać, że firma, która kieruje do nas windykatora jest zdecydowana na odzyskanie swoich pieniędzy. Jeżeli dłużnikowi nie uda się porozumieć z negocjatorem, istnieje duże prawdopodobieństwo, że sprawa zostanie skierowana do sądu. A to łączyć może się już z egzekucją komorniczą i pewnego rodzaju ostracyzmem społecznym. Dlatego warto spłacać swoje zobowiązania zawsze, a nie tylko przed końcem roku – radzi Radosław Koński.
Źródło: inf. prasowa Kaczmarski Inkasso
Fot. pixabay.com