W Nidzicy doszło do tragicznego wypadku. Mężczyzna zginął pod przyczepą. Nie jest jednak do końca pewny moment tragedii, bo ofiara mieszkała sama. Przez pewien czas nikt nie zauważył, że mężczyzna nie żyje.
O tragedii poinformowali strażacy pożarni z Olsztyna. Zaalarmował ich sąsiad mieszkające samotnie mężczyzny. Z jego relacji wynikało, że dostrzegł nogi wystające spod przyczepy. Przyznał, że wzbudziło to jego podejrzenia, bo wyglądało to tak, jakby korpus przygniótł ten sprzęt.
Czytaj także: Śmierć 3-latka na drodze. Policja publikuje zdjęcie sprawcy i apeluje o pomoc
Niebawem na miejscu pojawili się strażacy, którzy potwierdzili, że mężczyzna zginął pod przyczepą. Niestety trudno określić, kiedy dokładnie doszło do tragedii. Strażak poinformował, że wszystko wskazuje na to, że do tragicznego wypadku musiało dojść w piątek lub wcześniej, jednak nikt nie zaalarmował służb ratowniczych.
„Do tego zdarzenia doszło w odludnie położonym pod lasem gospodarstwie. Ofiara mieszkała sama, nikt nie zauważył tragedii od razu” – podał dyżurny straży, cytowany przez Polsat News.
Czytaj także: Stan Borys i jego partnerka napadnięci w szpitalu. Doszło do rękoczynów
Źr. Polsat News