Starszy mężczyzna zmarł przed przychodnią w Lesznie. Świadkowie zdarzenia obwiniają lekarzy, którym zarzucają, że nikt nie udzielił na czas wymaganej pomocy. Sprawą zajęła się prokuratura, która wszczęła czynności sprawdzające.
We wtorek przed południem na ulicy 17 stycznia w Lesznie zasłabł starszy mężczyzna. Niestety mężczyzna zmarł przed przychodnią. Świadkowie zdarzenia mają pretensje do lekarzy z tej placówki, którzy według nich mieli nie zareagować.
Czytaj także: Opole. Napadł na kobietę w nocy, ale… coś poszło nie tak
„Pobiegłam do przychodni po przeciwnej stronie ulicy, prosząc o pomoc jakiegoś lekarza. Nie było reakcji.” – relacjonuje w rozmowie z „Głosem Wielkopolskim” Martyna Włodarczyk, która z mężem pomagała mężczyźnie.
Kobieta dodała, że lekarze przyszli z pomocą dopiero po dłuższym czasie i to na skutek awantury, jaką wywołał w przychodni jej mąż. Na ratunek było już jednak zbyt późno. Mężczyzna zmarł przed przychodnią. Zgon potwierdzili ratownicy z wezwanej karetki pogotowia.
Sprawą zajęła się prokuratura. „Po zapoznaniu się z relacjami świadków Prokuratura Rejonowa w Lesznie z urzędu wszczęła postępowanie sprawdzające w tej sprawie.” – mówi Wirtualnej Polsce Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Czytaj także: Była dziennikarka TVP pozwała PiS i wygrała
Dziennikarze próbowali skontaktować się z lekarzem obwinianym o zbyt późne udzielenie pomocy. Ten jednak nie chciał rozmawiać tłumacząc się przyjmowaniem pacjentów. Zarzuty świadków krótko skomentowała natomiast pracownica przychodni. „To pomówienia. Pan doktor wyszedł przed przychodnię.” – stwierdziła.
Źr. o2.pl