62-letnia pani Janina zmarła na schodach szpitala w Sławnie. Towarzyszyła jej córka, która błagała personel medyczny o pomoc, ale ta nie dotarła na czas. Sprawą zajmuje się prokuratura. Dyrektor placówki uważa jednak, że w tej sytuacji nie doszło do zaniedbań ze strony jego pracowników. O sprawie poinformował „Głos Pomorza”.
Jak informuje „Głos Pomorza” 62-latka odwiedziła wcześniej lekarza rodzinnego. Ten, stwierdzając znacznie podwyższony cukier, natychmiast skierował ją do szpitala. Rodzina postanowiła zawieźć kobietę samochodem i nie wzywać karetki, bo tak będzie szybciej.
Rodzina udała się od razu do szpitala. „Mąż prowadził ją w kierunku wejścia na oddział wewnętrzny, a ja pobiegłam pod drzwi. Na schodach mamie brakło sił, chciała usiąść, powoli zaczęła tracić przytomność” – relacjonuje córka zmarłej w rozmowie z „Głosem Pomorza”.
Nikt nie pomógł. Kobieta zmarła na schodach szpitala
Jednak okazało się, że kobieta nie może wejść do placówki, bo rzekomo trwała tam dezynfekcja po wizycie pacjenta z Covid. Kobieta relacjonuje, że błagała o pomoc pielęgniarki i lekarza, którego zobaczyła w oknie. Nikt jednak nie pomógł, a jej matka w tym czasie zmarła na schodach szpitala.
Dyrektor szpitala Tomasz Walasek w rozmowie z „Głosem Pomorza” przekonuje, że nie widzi winy u swoich pracowników. Podkreślił, że być może gdyby rodzina jednak wezwała karetkę, to ratownicy szybciej udzieliliby niezbędnej pomocy. „Ja mam czyste sumienie i w mojej ocenie nie było ani promila zaniedbania” – twierdzi.
Sprawą zajęła się prokuratura.
Czytaj także: Pociąg staranował busa. Dwie osoby nie żyją
Co więcej jak informuje „Głos Pomorza”, lekarz, który miał nie zdążyć do pacjentki, został zawieszony w szpitalu w Słupsku. Mężczyzna był zatrudniony przez zewnętrzną firmę, z którą placówka zerwała współprace po ukazaniu się w gazecie artykułu o wulgarnych zachowaniu medyka.
Źr. „Głos Pomorza”