Eliza Michalik, dziennikarka prowadząca autorskie programy publicystyczne na antenie Superstacji („Nie Ma Żartów”, „Szpile” i „Gilotynę”), zabrała głos w debacie publicznej na temat dopuszczalności aborcji. Znana z feministycznych poglądów wyraziła swoją dezaprobatę wobec projektu zakazującego aborcji.
Dziennikarka wyraziła swoją opinię w dość kontrowersyjny sposób porównując ciążę do… choroby nowotworowej. Tak, sądzę, że już najwyższy czas na obywatelski projekt ustawy zakazującej mężczyznom operacji raka prostaty poza trzema wypadkami: groźbą śmierci, groźbą amputacji penisa i groźbą całkowitej impotencji. Oczywiście nawet w tych wypadkach lekarz może odmówić mężczyźnie leczenia, jeśli sumienie mu na nie nie pozwala – napisała na portalu Facebook.
A – i zapomniałabym o znieczuleniu, którego używanie, nawet w tych nielicznych, przewidzianych ustawą sytuacjach, byłoby ograniczone i opłacane z kieszeni pacjenta, nie refundowałby go NFZ. To logiczne: gdyby Bóg chciał, żeby mężczyźni byli zdrowi, nie zsyłałby na nich raka prostaty. Skoro zsyła, powinni go leczyć w bólach, bo taka jest najwyraźniej wola Pana – czytamy na oficjalnym profilu dziennikarki.
Czytaj także: Michalik o programie \"Za życiem\": Dla rządu PiS wszystkie kobiety to prostytutki
Przy okazji dostało się również duchowieństwu, które feministka niejednokrotnie oskarżała o promowanie prawa, które dyskryminuje kobiety. PS. A wspominałam już o projekcie przymusowej kastracji księży? Obowiązkowo – podsumowała swój wpis Michalik.
Źródło: Facebook.com/Eliza-Michalik
Fot. Youtube.com/KultoweRozmowy