Danuta Wałęsa, małżonka byłego prezydenta Lecha Wałęsy, udzieliła wywiadu niemieckiej agencji Deutsche Welle. W trakcie rozmowy przyznała, że w Polsce „czuje się zniewolona i boi się wyjść na ulicę”.
Wałęsa została poproszona o porównanie dzisiejszej sytuacji w Polsce z tą z sierpnia 1980 roku. Co do sierpnia 1980 roku, to ja znakomicie pamiętam tamte dni. To były naprawdę piękne dni. Jaka była solidarność, jaka była zgoda między ludzi, wzajemne poszanowanie. Ludzie chodzili na piechotę do centrum miasta, do stoczni – bo tramwaje nie jeździły – ale ludzie nie krzyczeli, nie wyzywali się, szanowali się nawzajem i to było coś naprawdę pięknego – powiedziała.
A teraz? Teraz to ja czuję się zniewolona i obawiam się wyjść na ulicę, na zakupy do sklepu, bo często widzę ludzi mi nieżyczliwych, wrogich, PIS-owców. Widać to po ich spojrzeniach, ich bezczelnym zachowaniu. To widać proszę pana nawet w kościele… – dodała.
Czytaj także: Ciche ludobójstwo
Danuta Wałęsa przyznała również, że bardzo boi się o zdrowie swojego męża, który bardzo krytyczne ocenia sytuację polityczną w Polsce i często daje temu wyraz w medialnych wypowiedziach. Małżonka byłego prezydenta twierdzi, że Lech jest bardzo zamknięty i wiele emocji tłumi w sobie. Ja na przykład, jak mi coś dolega, to się wykrzyczę, wygadam i jest mi lepiej, a Lech to wszystko kumuluje w sobie i odgradza się od świata. Dlatego bardzo boję się o jego zdrowie. Prawda jest taka, że mąż poświęcił swoje małżeństwo, swoją rodzinę dla polityki, dla kraju, bo miał pewną ideę, którą chciał rozwinąć i zrealizować. Wiadomo, że popełniał błędy, ale kto działający aktywnie błędów nie robi? – oświadczyła.
źródło: wiadomosci.gazeta.pl
Fot. Wikimedia/Ja Fryta