Do nietypowego zdarzenia doszło w miniona niedzielę na terenie Miejsca Obsługi Podróżnych w Malankowie przy autostradzie A1. Pracownicy stacji paliw wezwali policjantów, ponieważ matka ruszyła w dalszą drogę i zostawiła córki, które poszły do toalety.
W niedzielę tuż po 13:00 policjanci wąbrzeskiej „patrolówki” pojechali na teren MOP Malankowo przy autostradzie A1. Na miejscu zastali dwie dziewczyny w wieku 13 i 15 lat, które powiedziały, że wracały z mamą oraz bratem znad morza i zatrzymali się tutaj na chwilę przerwy w trasie.
Gdy siostry wróciły z toalety zauważyły że na parkingu nie ma ich auta. Nigdzie też nie było ani mamy, ani brata. Kiedy krótkie poszukiwania nie przyniosły efektu, dziewczyny poprosiły o pomoc pracowników stacji paliw.
Czytaj także: Babiarz nie wytrzymał na antenie. Komentatorowi puściły nerwy. TVP reaguje [WIDEO]
Przybyli na miejsce funkcjonariusze zaopiekowali się siostrami. Po przejrzeniu nagrań z monitoringu potwierdzili wersję wydarzeń. Policjanci ustalili numer telefonu do matki i skontaktowali się z nią, aby ta natychmiast wracała. Z uwagi na znaczne odległości węzłów autostradowych, policjanci oczekiwali na miejscu do czasu powrotu kobiety prawie 2 godziny.
42-letnia mieszkanka Katowic nie była w stanie racjonalnie wyjaśnić zaistniałej sytuacji. Tłumaczyła swoje zachowanie zmęczeniem i rozkojarzeniem. Na domiar wszystkiego, w aucie znajdował się również 13-letni brat dziewczyn, który w ogóle nie wysiadał z samochodu. Zapytany dlaczego nie poinformował mamy, że sióstr nie ma w aucie, powiedział że nawet tego nie zauważył, bo miał słuchawki na uszach i grał w grę na smartfonie! Kobieta była trzeźwa, dziewczynki całe i zdrowe ruszyły w dalszą drogę.