Roman Giertych już od dłuższego czasu ostro krytykuje partię rządzącą. Ostatnio na swoim profilu na Facebooku zamieścił „List do A. Macierewicza – ocalonego z błota”. Nawiązał w nim do wydarzenia z wtorku, kiedy to samochód ministra Macierewicza utknął w błocie.
15 sierpnia Antoni Macierewicz przyjechał do Rytla – miejscowości, która ucierpiała w wyniku ostatnich nawałnic. W drodze nad Brdę samochód, którym się przemieszczał utknął w błocie. Ostatecznie Antoni Macierewicz dalszą drogę przebył śmigłowcem.
Jak nie idzie to nie idzie.
To błoto na drodze ministra #Macierewicz-a nie znalazło się przez przypadek https://t.co/7XIb7GvqH4 pic.twitter.com/DESo30hIpmCzytaj także: Powstańcy na profilowe!
— Bartosz T. Wieliński (@Bart_Wielinski) August 15, 2017
Do tego zdarzenia nawiązał Roman Giertych, który w swoim liście napisał: „Wielce się przeląkłem Drogi Panie Ministrze, że nasza Ojczyzna, która już tyle klęsk wycierpiała, straci jednego ze swych najlepszych synów – tym razem w pomorskich błotach.”
Giertych ironicznie porównuje to zdarzenie do… zamachu: „Tak, panie Antoni, nie bójmy się spojrzeć prawdzie w oczy. To nie było zwykłe ugrzęźnięcie – to był zamach. Ktoś (sprawcy nasuwają się sami) zaplanował tę całą hucpę z wichurą, aby ściągnąć w nieosłonięte przez służbę kontrwywiadu miejsce (tak na marginesie, to akurat w pana przypadku kontrwywiad miałby co robić…) i próbowali pana utopić. I to w błocie!”
Na tym nie koniec. Autor listu przypomina o sprawie medalu, którą jakiś czas temu żyły media. W końcu całe zamieszanie z ugrzęźnięciem porównał do… napadu Szwedów na króla Jana Kazimierza.
„Porównałbym to wydarzenie do napadu na króla Jana Kazimierza, którego Szwedzi (o nich jakoś cicho, a może jakieś reparacje za potop?) chcieli w wąwozie zamordować. I tak jak króla Jana ocaliła waleczność miejscowych górali, tak pana panie Ministrze, również ocaliła lojalność miejscowej ludności, która widząc tonący samochód, wyciągnęła pana z błota.”
Autor listu zastanawia się kto doprowadził do ugrzęźnięcia i dochodzi do wniosku, że znalazł winnego. Jest to człowiek związany z opozycją: Sikorski.
„Otóż gdzie się zaczęła wichura? Pod Bydgoszczą. Kto mieszka pod Bydgoszczą? Sikorski. Czyli znów, wszystko układa się w jedną, przerażająco logiczną całość.”
Na końcu zamieścił Postscriptum: „Tym swoim wyjazdem udowodnił pan też niesłuszność ataków opozycji. Skoro mieszkańcy mieli czas, aby ratować pana i żołnierzy, to po co im pomoc wojska?”