16-latka Qamar Gul z Afganistanu stała się świadkiem śmierci własnych rodziców z rąk talibów. Gdy to zobaczyła chwyciła za karabin ojca i zastrzeliła trzech napastników. Następnie wraz z 12-letnim bratem prowadziła regularną bitwę z resztą oddziału talibów. Okrzyknęli ją bohaterką.
Sprawę opisuje brytyjski „The Guardian”. W ubiegłym tygodniu 40-osobowy oddział talibów najechał wioskę Geriveh w prowincji Ghor w centralnym Afganistanie. Poszukiwali przywódcy wioski, który otwarcie popierał rząd Abdullaha Abdullaha pozostającego w konflikcie z bojownikami. To jego córką była 16-latka.
Napastnicy pojawili się przed domem około godz. 1:00 w nocy. Matka nie chciała ich wpuścić, bo widziała, że są uzbrojeni. Talibowie wdarli się do środka siłą i zastrzelili kobietę, a następnie jej męża, którego poszukiwali. Wtedy 16-latka w odwecie złapała za karabin ojca i zabiła na miejscu trzech bojowników.
Następnie – według relacji Mohameda Arefa Abera, rzecznika gubernatora prowincji – razem z 12-letnim bratem rozpoczęła godziną walkę z talibami. Wkrótce agresorzy otrzymali wsparcie innego oddziału talibów. 16-latka i jej brat mieli jednak szczęście, bo wtedy do walki po ich stronie dołączyli mieszkańcy, a po chwili wojsko. Talibowie uciekli.
Służby zabrały dzieci w bezpieczne miejsce. „Przez dwa dni były w szoku i prawie nic nie mówiły. Od tego czasu ich stan się poprawił. Zostali praktycznie bez rodziny. W wiosce, w której doszło do ataku mieszka jeszcze ich przyrodni brat” – tłumaczył Aber. W sieci pojawiło się zdjęcie dziewczyny z karabinem, które szybko zyskuje olbrzymią popularność. Nie wiadomo do końca, ilu talibów zabiła 16-latka. Niektórzy mówią o 10 bojownikach.
Czytaj także: Floryda: Polski policjant uratował dziecko przed rekinem! Brawurowa akcja [WIDEO]
Źr. polsatnews.pl; twitter