Warszawa pod Krawatem to nowa inicjatywa pasjonatów męskiej mody, dobrych manier oraz nienagannego zachowania i etykiety. Styl bycia charakteryzujący dżentelmena powinien odznaczać się nie tylko zewnętrzną elegancją oraz wyczuciem stylu, ale również przejawiać się w codziennym zachowaniu w stosunku do osób trzecich, w różnych sytuacjach życia codziennego.
Serdecznie zapraszam na wywiad z czterema prawdziwymi dżentelmenami – Janem Adamskim, Albertem Borowieckim, Mateuszem Szczepańskim i Rafałem Przetakiem, którzy w zaciszu jednej z kawiarenek na warszawskim Nowym Świecie postanowili opowiedzieć nam trochę o sobie oraz o projekcie, jakim się zajmują.
Jarosław Szeler: Czym jest inicjatywa Warszawa pod Krawatem i skąd wziął się pomysł na takie przedsięwzięcie?
Albert Borowiecki: Od ponad dwóch lat prowadzę blog dotyczący mody męskiej. Chciałem, aby moja praca, która jest zarazem pasją, zyskała większy krąg odbiorców. Postanowiłem zatem wyjść poza przestrzeń internetową i zgromadzić większą liczbę osób o takich samych zainteresowaniach. Skontaktowałem się z Mateuszem Szczepańskim, potem z Janem Adamskim i Rafałem Przetakiem. Wszyscy doszliśmy do wniosku, że to jest bardzo pozytywny pomysł i od tego zaczęła się nasza wspólna praca nad projektem.
Albercie rozumiem, że bezpośrednim ojcem pomysłu byłeś właśnie Ty?
A.B.: Tak można to nazwać. Pomysł na taką formę współpracy dojrzewał w mojej głowie już od jakiegoś czasu. Korzystając z okazji, że wszyscy jesteśmy z Warszawy, udało nam się zainicjować spotkanie o nazwie Warszawa pod Krawatem.
Powracając jeszcze na chwilę do Twojego bloga. Czy tematyka tam poruszana dotyczy tylko zagadnień mody, czy może również innych kwestii?
A.B.: Tak jak wspominałem wcześniej, prowadzę go już od ponad dwóch lat, jednak w ostatnim czasie całość tak jakby przyspieszyła. Treści jakie tam umieszczam nie dotyczą tylko mody męskiej w jej sztywnym rozumieniu, ale i całego „livestyle” temu towarzyszącemu. Zawarłem tam dużo moich przemyśleń i subiektywnych ocen w celu wymiany poglądów z moimi czytelnikami.
Panowie, czy zgodzicie się ze mną, że bycie dżentelmenem to nie tylko powierzchowność kreowana odpowiednim wyglądem, ale również sposób zachowywania się w codziennym życiu?
Rafał Przetak: Oczywiście, jest to sposób na prezentowanie fundamentalnych męskich wartości, wysokiej kultury osobistej, która niestety w obecnych czasach traktowana jest bardzo po macoszemu. Dlatego pragniemy to w sposób wyrazisty promować, pokazując, że dżentelmen to nie tylko mężczyzna odpowiednio ubrany, ale również odpowiednio zachowujący się.
A.B.: Należy pamiętać, że sam ubiór nie klasyfikuje danej osoby do bycia dżentelmenem. To styl bycia i sposób zachowania wskazuje kto kim tak naprawdę jest.
Skoro jesteśmy przy tym temacie, to proszę powiedzcie mi, co powinno charakteryzować dżentelmena w jego życiu codziennym?
R.P.: Przede wszystkim stosowna etykieta, kultura osobista i maniery. Wielokrotnie słyszy się, że mężczyźni w stosunku do kobiet zachowują się niestosownie – nie przepuszczają przez drzwi, nie całują na powitanie. Uważam, że w żadnym wypadku nie jest to anachronizm i takie gesty powinny być przypominane szerokiej grupie odbiorców. Jestem całkowicie przekonany o fakcie, że taka inicjatywa jak nasza również pomoże wypromować tego typu styl bycia.
Panowie, macie już za sobą pierwszy krótki klip reklamowy. Film ten nasi czytelnicy będą mogli obejrzeć pod koniec wywiadu. Powiedzcie proszę coś więcej na ten temat.
A.B.: Klip powstał dzięki naszej wspaniałej ekipie montażowej w osobach Rafała Chobota i Aleksandra Jezierskiego. Nasz udział ograniczył się tylko do wystąpienia przed kamerą. Potem oglądaliśmy już finalną wersję i byliśmy usatysfakcjonowani.
Rozumiem. Panowie, macie swoje blogi, mamy film, organizujecie spotkania we własnym gronie. Jakie macie pomysły na dalsze prowadzenie akcji? Jak ją Waszym zdaniem należy dalej prowadzić, aby zyskała większy rozgłos i stała się w przyszłości bardziej znanym wydarzeniem?
A.B.: Tak, mamy już pewną wizję. Organizujemy większą liczbę osób, które miejmy nadzieję dołączą do nas na najbliższym spotkaniu. W Internecie zgłaszają się do nas osoby – czytelnicy naszych blogów, zainteresowani dołączeniem do akcji. Mam nadzieję, że będą oni czerpać inspirację. Na dzień dzisiejszy jest to kilkanaście nowych osób. Chcemy nie tylko rozszerzać, ale również konsolidować ze sobą poszczególne osoby, żeby razem stworzyć coś fajnego.
Jan Adamski: Pozwólcie, że w tym miejscu zwrócę uwagę na pewien istotny element. Podczas naszej rozmowy skupiliśmy się tylko na jednej inicjatywie. Tymczasem warto
podkreślić różnorodność męskiej blogosfery modowej w Polsce. Takich blogerów jest w kraju bardzo wielu, w tym co najmniej kilkudziesięciu popularnych, którzy
mają liczne grono stałych czytelników. Jedni są bardziej popularni, inni mniej, jednak według moich szacunków, te kilkadziesiąt polskich blogów posiada około milion czytelników miesięcznie, co jest wynikiem niesamowitym. Moim zdaniem blogerzy modowi mają ogromną zasługę w zmianie wyglądu polskiej ulicy. Z roku na rok widać na ulicach coraz więcej mężczyzn dobrze ubranych. Najszybciej ten proces przebiega w dużych miastach, ale prowincja też zbytnio nie odstaje.
Skoro jesteśmy przy blogach mody męskiej. Jakie wzorce może czerpać dżentelmen z takich miejsc w Internecie?
J.A.: Przede wszystkim podkreślmy tutaj jedną, wspomnianą już wcześniej bardzo istotną rzecz. Dżentelmen to nie ubiór – to zachowanie i styl bycia. Ubiór jest bardzo ważnym elementem. Jednak podczas oceny często popełniany jest podstawowy błąd, którym jest nieumiejętność odróżnienia osoby dobrze i osoby źle ubranej. Zazwyczaj kierujemy się stereotypem, że osoba dobrze ubrana to osoba elegancka. Natomiast bycie źle ubranym to noszenie na sobie jeansów i zwykłej, rozpiętej koszuli. Otóż nie. Osoba nosząca na sobie garnitur może być źle ubrana, jeżeli nosi go w sposób niewłaściwy, niedbały lub nieumiejętnie dobiera dodatki. Tak samo osoba w jeansach i rozpiętej koszuli może wyglądać dobrze, w zależności np. od sytuacji i miejsca, w której się znajduje. Ważne jest to, jaki kto ma styl i czy umie go odpowiednio zaprezentować. Istnieje wiele różnych stylów – począwszy od klasycznego stylu angielskiego, poprzez causalowe, które są czymś pomiędzy angielskim wydaniem garnituru, a jeansami i rozpiętą koszulą. To, co w tym wszystkim jest najważniejsze to fakt, że osoba musi czuć się dobrze w tym, co nosi. Nie można się przebierać na siłę. Ważne żeby ubrania były czyste i wyprasowane, a buty wypastowane.
Zostając cały czas przy męskiej modzie, zwracam się z zapytaniem do Alberta. Scharakteryzuj pokrótce proszę trzy główne style: amerykański, angielski i włoski.
A.B.: Zacznijmy od mody amerykańskiej, czyli od tej, która była ojczyzną wielu znanych firm i marek. Jedną z najbardziej znanych i zarazem najstarszych, mających swój początek jeszcze w pierwszej połowie XIX wieku jest Brooks Brothers. Ta założona w 1818 roku firma wsławiła się między innymi tym, że ubierała wielu prezydentów Stanów Zjednoczonych. Jako pierwsza na świecie wprowadziła również gotowe garnitury do masowej sprzedaży. Styl amerykański stara się utrzymywać ustalone kanony. Istotnym elementem jest tutaj np. długość nogawek od spodni czy mankietów w marynarce. Styl włoski charakteryzuje się nonszalancją, swobodą noszenia i bogactwem dodatków (np. koraliki), częstym brakiem podszewek i lekkością tkanin. Poprzez ubiór styl włoski wyraża swój śródziemnomorski południowy temperament, często łamiąc utarte kanony męskiej elegancji, jakie są charakterystyczne dla bardziej surowego stylu amerykańskiego. Trzeci styl – angielski również odzwierciedla rejon geograficzny oraz kulturę z jakiej się wywodzi. Charakterystyczne jest używanie pochodzącego ze Szkocji materiału tweed, będącego pochodną tkaniny wełnianej o grubej zgrzebnej przędzy i skośnym splocie.
Panowie mam jeszcze ostatnie pytanie. Chodzi o rolę kolorów w męskim ubiorze. Czy dżentelmeni mogą wyglądać kolorowo, bez skazywania siebie na szarość i przeciętność? I co najważniejsze czy Polska, będąca krajem konserwatywnym obyczajowo, jest w stanie zaakceptować róże i pomarańcze?
R.P.: Polska pozostając konserwatywna w swojej obyczajowości na szczęście nie wyklucza kolorów z kręgu mody. Nie wydaje mi się, aby istniał szerszy problem w odbiorze społecznym mężczyzny, który nosi np. różową koszulę. Jeżeli takowy problem się pojawia, to jest on sukcesywnie przezwyciężany. W mojej ocenie, nasz kraj potrzebuje maksymalnie dekady, aby kolory u mężczyzny były odbierane jako coś pozytywnego.
Bardzo dziękuję za rozmowę. Było mi niezwykle miło dzielić się opiniami na temat mody i stylu bycia z prawdziwymi dżentelmenami. Wszystkich czytelników zachęcam do obejrzenia filmu promującego inicjatywę Warszawa pod Krawatem oraz do przeglądu galerii zdjęć. Zainteresowanych szerzej tematem mody męskiej, odsyłam do poszczególnych blogów moich rozmówców.
fot. Jarosław Szeler – wMeritum.pl; Rafał Chobot – Photography
[mom_video type=”youtube” id=”Q7KPwhqA3kM”]
***