Jak informuje portal Wirtualnemedia.pl, Komisja Europejska zaproponowała zmiany w prawie autorskim, które wprowadzają tzw. „podatek od linków”, czyli opłatę od publikacji odnośników chronionych prawem autorskim. Polscy wydawcy internetowi sprzeciwiają się tym zmianom i apelują do rządu o wsparcie.
Trwają prace nad reformą prawa autorskiego w UE. Jednym z proponowanych rozwiązań jest wprowadzenie tzw. podatku od linkowania. Jest to koncepcja zakładająca wprowadzenie opłat od operatorów wyszukiwarek internetowych, którzy w swoich wynikach publikują odnośniki do treści chronionych prawem autorskim. KE uważa, że zmiany poprawią dostęp do treści oraz egzekwowanie praw przez wydawców.
Wprowadzenie zmian w prawie autorskim w praktyce oznacza, że wydawcy prasowi i internetowi, umieszczający na swoich portalach treści (newsy, artykuły, felietony, materiały wideo itd.) będą mogli żądać zapłaty od innych wydawców, właścicieli stron internetowych i blogerów, którzy opublikują u siebie omówienia i zamieszczą linki do tych treści. Dotyczy to również właścicieli aplikacji newsowych na smartfony, a także Facebooka i Twittera.
Czytaj także: \"Podatek od linków\" to tylko formalność? Komisja Prawna PE podjęła decyzję. Nadchodzi koniec internetu jaki znamy!
W odpowiedzi na te doniesienia, polscy wydawcy internetowi i blogerzy zwrócili się do polskiego rządu. Apelują o wsparcie „w działaniach zmierzających do zachowania wolnego i otwartego charakteru internetu, który służy wszystkim obywatelom, bez względu na ich status materialny i przekonania”.
W styczniu przyszłego roku wystartuje wspólna inicjatywa wydawców, sprzeciwiająca się tym zmianom. Wśród osób, które apelują o wsparcie do rządu znaleźli się: Tomasz Machała (Wirtualna Polska), Przemysław Pająk (Spidersweb.pl), Piotr Trudnowski (Jagiellonski24.pl), Bogna Janke (Salon24.pl), Wojciech Jakóbik (BiznesAlert.pl), Agnieszka Pikulicka-Milczewska (NewEasternEurope.eu), Piotr Małecki (Defence24.pl), Olga Stanisławska (CrazyNauka.pl) oraz Łukasz Mężyk (300polityka.pl).
Jak wskazuje Łukasz Mężyk, poprzez eliminację usług ułatwiających czytelnikom dotarcie do różnorodnych treści, pochodzących od małych, niezależnych wydawców, pluralizm zostanie „znacznie ograniczony”. Stracą na tym usługodawcy internetowi i czytelnicy, a ewentualne zyski dużych wydawców są „w najlepszym razie niepewne”. Zwolennikami są zaś wyłącznie wielkie koncerny medialne, które liczą, że nowe uprawnienia pozwolą im ograniczyć konkurencję ze strony mniejszych graczy czysto online’owych.
„Podatek od linków” już wprowadzono w Niemczech i w Hiszpanii. W efekcie firma Google zdecydowała się zamknąć Google News w Hiszpanii, a to spowodowało spadek odwiedzin na stronach wydawców i spadek przychodów z reklam. W Niemczech wydawcy sami udostępnili firmie Google darmowe licencje po tym, jak firma ograniczyła widoczność ich treści w wynikach wyszukiwania.
Problem z „podatkiem od linków” jest podwójny. Po pierwsze nowy rodzaj praw dodatkowo skomplikuje system praw własności intelektualnej, który to system już teraz jest nadmiernie skomplikowany. Po drugie nie ma gwarancji, że „podatek od linków” przyniesie wydawcom nowe przychody. Można powiedzieć, że „podatek od linków” to masa możliwych problemów dla wszystkich w zamian za niepewne korzyści dla jednej grupy podmiotów – twierdzi Marcin Maj z portalu bezprawnik.pl
Źródło: wirtualnemedia.pl, bezprawnik.pl