W 2010 roku rosyjskie władze nakazały, by w ciągu pięciu lat wymienić oprogramowanie na rodzime w całym kraju. Czy to zapowiedź odłączenia kraju od globalnego Internetu? Teraz głos w sprawie zabrał doradca Władimira Putina do spraw Internetu, German Klimenko.
O całej sprawie informuje rosyjski dziennik „Moskiewskij Komsomolec”. Jak czytamy, kraj jest technicznie gotowy, by odłączyć się od globalnej sieci. German Klimenko zaznaczył, że cały proces nie będzie łatwy. – Pod kątem sprzętu i oprogramowania nie ma żadnych przeciwwskazań dla naszego normalnego i dobrego funkcjonowania, nawet jeśli zostanie nam wypowiedziana wojna w rodzaju izolacji na Krymie – powiedział.
Jeśli rosyjskie władze podjęłyby taką decyzję, z pewnością najbardziej odczułyby ją osoby z Rosji, które przechowują dane poza granicami kraju. Tamtejsze prawo zabrania takiego procederu, jednak nie jest tajemnicą, że on występuje. Również rosyjski właściciele zagranicznych serwisów mogliby boleśnie odczuć skutki tego typu decyzji.
Na razie oczywiście nie wiadomo, czy Rosja faktycznie zechce odłączyć się od globalnej sieci. Jak mówił German Klimenko, większość obywateli nie zdaje sobie sprawy z tego, jak Internet działa pod względem technicznym. – Niezależnie od zapewnień i sojuszy, zawsze znajdą się sytuacje, w których będzie można powiedzieć wam: teraz na Krymie nie działa Google i Microsoft, a wy odpowiecie: jak więc jest możliwe, że mamy komercyjne banki i komunikację? – mówił.
Czytaj także: Rozbił się rosyjski samolot. 32 osoby nie żyją