Protesty społeczne wstrząsają Francją do wielu dni. Choć rząd częściowo ugiął się pod żądaniami protestujących, to demonstracje raczej szybko się nie skończą. Sekretarz generalny związku zawodowego komisarzy policji David le Bars obawia się nawet, że we Francji wybuchnie powstanie.
W ostatnie dwie soboty protesty „żółtych kamizelek” przeradzały się w intensywne zamieszki. Kolejne demonstracje są zapowiadane na najbliższą sobotę. Przedstawiciele policji obawiają się, że mogą one być o wiele gorsze od wcześniejszych. Niektórzy mówią nawet o tym, że we Francji wybuchnie powstanie.
„Niewątpliwie będziemy mieli do czynienia nawet ze strategią powstańczą. To całkowicie niespotykane. W weekend spadnie to na stolicę, a być może także i na inne francuskie miasta.” – zaznaczył le Bars.
Czytaj także: Trump zakpił z Macrona. Poszło o protesty we Francji
Czytaj także: Zamieszki we Francji. Paryż stanął w płomieniach [WIDEO]
„Musimy przygotować się na możliwość, że pojawią się ludzie, którzy chcą wstrząsnąć instytucjami, pobić policjantów, zniszczyć budynki. Mogą przyjść w liczbie bez wątpienia większej niż w ostatnim tygodniu.” – przewiduje przedstawiciel policjantów.
Le Bars dodał, że funkcjonariusze są „ekstremalnie zmęczeni, ale będą musieli stawić czoła przemocy, abyśmy nie pogrążyli się w chaosie”. Zarzucił też części polityków, że „podgrzewają rewoltę żółtych kamizelek”.
Czytaj także: Trump zakpił z Macrona. Poszło o protesty we Francji
Czytaj także: Zamieszki we Francji. Policja nie chce dłużej pałować demonstrantów
Źródło: onet.pl