Zamieszki we Francji, to temat numer jeden w tamtejszych mediach. Mowa o protestach tzw. ruchu „żółtych kamizelek”, czyli przeciwników podwyżek cen akcyzy na paliwo. Do tej pory z demonstrantami brutalnie rozprawiała się policja, jednak część funkcjonariuszy postanowiła zaprotestować przeciwko tym metodom tłumienia buntu.
Zamieszki we Francji trwają od zeszłego tygodnia. Wszystko zaczęło się o od informacji dotyczącej podwyżki cen akcyzy na paliwo. W odpowiedzi na nowe przepisy na ulicę wyszli przedstawiciele tzw. ruchu żółtych kamizelek, którzy sprzeciwiają się wyższemu opodatkowaniu.
Ich protesty doprowadziły do regularnych awantur. Te widoczne były najbardziej na ulicach Paryża, gdzie doszło do prawdziwie dantejskich scen. Opisywaliśmy to w miniony poniedziałek na wMeritum.pl (więcej TUTAJ).
To jednak nie koniec. Kolejna partia zamieszek miała bowiem miejsce w ten weekend. Na ulice po raz kolejny wyszli bowiem przeciwnicy podwyżek, którzy znów starli się z policją. Okazuje się jednak, że nie wszyscy funkcjonariusze zamierzają bezwzględnie egzekwować rozkazy brutalnego tłumienia protestów. Część z nich zachowała się bowiem w zaskakujący sposób. W wyrazie sprzeciwu wobec rozkazów swoich przełożonych oraz francuskich władz, zdjęli kaski i postanowili nie atakować demonstrantów. Cała scena została uwieczniona na materiale wideo.
When the police (CRS ) show solidarity with the #GiletsJaunes against the government’s policy.. Macron’s solution? He wants to deploy the Army (emergency state). Deaf and arrogant = danger for #Democracy . #France pic.twitter.com/xr2dxY9hW0
— LITTLE PRINCE ⭐⭐ (@Alexx_MJ7) 2 grudnia 2018
Zachowanie funkcjonariuszy policji, którzy zostali wysłani na ulice, by tłumić protest, spotkała się z entuzjastyczną reakcją członków ruchu „żółtych kamizelek”. Protestujący nagrodzili policjantów brawami.
Zamieszki we Francji. Co zrobi Macron?
Trwające zamieszki we Francji to fatalna wiadomość dla prezydenta Emmanuela Macrona. Każdy dzień starć demonstrantów z policją działa bowiem na niekorzyść francuskiego prezydenta. Jeszcze większym problemem dla Macrona mogłaby okazać się masowa decyzja funkcjonariuszy o rezygnacji z tłumienia protestów.
Niewykluczone, ze wówczas Emmanuel Macron wprowadziłby na terenie całego kraju stan wyjątkowy. W takim układzie obowiązki policji przejęłoby wojsko.