Rosyjski parlamentarzysta Oleg Morozow na antenie rosyjskiej telewizji przedstawił szokujący pomysł. Jego koncepcja zakłada, aby Rosjanie porywali… któregoś z ministrów państw NATO.
Wysoki rangą rosyjski parlamentarzysta przedstawił plan porwania ministra obrony któregoś z państw NATO. Według niego Rosjanie powinni przeprowadzić porwanie na terenie Ukrainy, a następnie sprowadzić go do Moskwy w celu przesłuchania, jakie „rozkazy” Zachód wydaje władzom w Kijowie.
Czytaj także: Wolski: „To straszny cios dla Rosji. Oznacza to kompletną katastrofę”
„Być może to fantastyczny spisek, który uwarzyłem… że w niedalekiej przyszłości, na pewnym etapie, minister wojny jakiegoś kraju NATO pojedzie pociągiem do Kijowa, aby porozmawiać z Zełenskim. Ale by tam nie dotarł. I obudziłby się gdzieś w Moskwie” – powiedział Morozow.
„To znaczy, że byśmy go porwali?” – zapytała z uśmiechem prowadząca Olga Skabajewa, uważana za jedną z głównych propagandzistek Kremla. „To nie jest takie nieprawdopodobne…” – odparł Morozow.
Czytaj także: Rosyjscy żołnierze o Putinie i Szojgu: „Sk******* j*****”
„Teraz na świecie są nowe zasady” – zauważył. „Niech wszyscy ci ministrowie wojny przyjeżdżający do Kijowa trochę pomyślą o tym, jak by to było obudzić się w Moskwie” – doda Morozow. Polityk nie zająknął się o tym, że gdyby Rosjanie porwali jakiegoś ministra państwa NATO, to de facto oznaczałoby to wywołanie wojny światowej.
Źr. o2.pl