Chłopak zabitej na greckiej wyspie Kos Polki Anastazji zamieścił wpis na jednej z facebookowej grup. Ten został usunięty, jednak to samo oświadczenie mężczyzna przesłał do redakcji se.pl.
Śmierć Anastazji wstrząsnęła zarówno Polską, jak i Grecją. Młoda kobieta pracowała w jednym z hoteli na greckiej wyspie Kos. Zginęła w wieku zaledwie 27-lat po wcześniejszych intensywnych poszukiwaniach. Te niestety zakończyły się dramatycznym odkryciem.
Na jednej z facebookowych grup wpis zamieścił jej chłopak, który wraz z kobietą przebywał w Grecji. Jego słowa po prostu łamią serce. – Była osobą bardzo energiczną, ale również wrażliwą, czułą i współczującą. Nie potrafiła przejść obojętnie widząc, że ktoś potrzebuje pomocy. Często kupowała jedzenie bezdomnym lub dawała im pieniądze. Praktycznie codziennie dokarmiała ptaki, psy, koty, wydawała mnóstwo pieniędzy na pomoc zwierzętom. W stosunku do mnie była lojalna i nigdy nie dała mi powodu do zazdrości. Traktowała wszystkich ludzi z szacunkiem, lubiła rozmawiać z każdym i miała zaufanie do wszystkich – napisał.
Mężczyzna ujawnił też, co trapiło Anastazję niedługo przed śmiercią. Okazało się, iż miała ona w pracy wypadek, który odbił się na jej psychice.
Chłopak Anastazji z emocjonalnym wpisem
Anastazja miała poparzyć się w pracy w dłoń. Miała to bardzo przeżywać, a nawet „popaść w depresję”. – Przez to bardzo mało jadła. Podejrzewam, że poparzenie mogło być powodem, dlaczego sięgnęła po alkohol. Taka sytuacja mogła spotkać każdego z nas – napisał mężczyzna.
Chłopak zmarłej dziewczyny wystąpił także z apelem do wszystkich internautów. Ma jedną prośbę. – Proszę osoby, które jej nie znają, o wstrzymanie się z negatywnymi opiniami na jej temat, ponieważ jest to bardzo bolesne dla mnie i jej rodziny – napisał.
Wpis mężczyzny zniknął z sieci, jednak oświadczenie o takiej samej treści zostało przez niego przesłane do redakcji internetowej serwisu se.pl.