Skandaliczna sytuacja w Ostrowie Wielkopolskim. Mężczyzna jechał pociągiem z 1,5 rocznym dzieckiem. Wszystko skończyło się interwencją policji.
W sobotę 29 lipca przed godziną 8 na dworzec w Ostrowie Wielkopolskim wezwano policję. Wszystko ze względu na zachowanie 41-letniego mężczyzny, obywatela Białorusi, który podróżował pociągiem relacji Zgorzelec-Warszawa z 1,5 rocznym dzieckiem.
Początkowo mężczyzną miała zająć się służba ochrony kolei, jednak gdy funkcjonariusze zobaczyli, jak zachowuje się 41-latek, zdecydowali o wezwaniu policji. Mężczyzna miał się awanturować i nie chciał współpracować z policją.
W efekcie funkcjonariusze policji zdecydowali, by zakończyć podróż mężczyzny w Ostrowie Wielkopolskim i nie pozwolili mu jechać dalej. Zwłaszcza, że pod jego opieką znajdowało się malutkie dziecko. Okazało się, że 41-latek był pijany.
– Mężczyzna to 41-letni obywatel Białorusi. Został przewieziony na komendę, na której zostanie najprawdopodobniej do wytrzeźwienia – powiedziała podkom. Małgorzata Michaś, oficer prasowa policji w Ostrowie Wielkopolskim, w rozmowie z serwisem „Ostrów 24”.
Dziewczynka, która znajdowała się pod opieką pijanego mężczyzny była zapłakana i zdenerwowana. Zajęli się nią policjanci, którzy przewieźli ją innym radiowozem. – Dziecko zostało objęte opieką, mężczyzna najpewniej zostanie zatrzymany, ale cały czas trwają czynności. Mężczyzna pochodzi z Białorusi, urodził się w 1982 roku, miał około promil alkoholu w organizmie. Na ten moment nie możemy niczego więcej powiedzieć, bo robimy wszystko, by zapewnić dziecku odpowiednią opiekę, a policjanci prowadzą czynności – powiedziała podkom. Michaś w rozmowie z „Ostrów 24”.