Kilka dni temu polską przestrzeń powietrzną naruszyły białoruskie śmigłowce, co wywołało burzę w Polsce. Teraz pojawiły się informacje na temat osób, które znajdowały się na pokładzie białoruskich maszyn. Według tej wersji, nie byli to Białorusini.
Do zdarzenia doszło we wtorek rano. Mieszkańcy Białowieży i okolic z ogromnym zaniepokojeniem obserwowali dwa białoruskie śmigłowce, które znalazły się po polskiej stronie granicy. Dowództwo wojskowe początkowo zaprzeczało, aby doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej. Wkrótce jednak potwierdzono, że faktycznie do tego doszło. Sprawa wywołała poważny zgrzyt międzynarodowy.
Teraz niezależny kanał Wolia podał nowe niepokojące ustalenia w tej sprawie. Redakcja kanału powołuje się na dwa niezależne źródła w siłach zbrojnych Rosji. Z tych doniesień wynika, że białoruskie śmigłowce były sterowane przez rosyjskie załogi, a nie przez Białorusinów.
Co więcej, według uzyskanych informacji, incydent nie miał nic wspólnego z trwającymi białoruskimi manewrami, ani – jak sugerowały niektóre media – z ochroną Aleksandra Łukaszenki.
„Ich zadaniem było sprawdzenie stanu polskiej obrony powietrznej na tym odcinku granicy, próba sprowokowania Polaków do odpowiedzi lub zaostrzenie sytuacji w pobliżu granicy” – czytamy na kanale Wolia.
Przeczytaj również:
- Wzmożony ruch na białorusko-polskiej granicy. Wiadomo, o co może chodzić
- Morawiecki ostrzega przed Grupą Wagnera. Wskazał, co może się dziać już niebawem
- Gen. Polko o białoruskich śmigłowcach nad Polską. „Trudno mówić o pomyłce”
Źr. Radio ZET