W poniedziałek popołudniu MON, wbrew wcześniejszemu stanowisku, potwierdził, że dwa białoruskie śmigłowce jednak naruszyły polską przestrzeń powietrzną. Gen. Roman Polko na antenie Polsat News ocenił, że w tej sytuacji raczej „trudno mówić o pomyłce”. Wyraził też zdziwienie brakiem działań strony polskiej.
Były dowódca jednostki GROM gen. Roman Polko w programie „Dzień na świecie” przypomniał, że w ostatnim czasie na granicy dochodziło do wielu prowokacji. „Tutaj trudno określić, czy to rzeczywiście prowokacja, czy jakiś błąd pilota. Aczkolwiek w dzisiejszych czasach, kiedy jednak GPS-y wskazują doskonale pozycje, trudno mówić o pomyłce” – ocenił.
Wojskowy wskazał, co powinno zrobić polskie dowództwo. „Bardzo mnie dziwi to, że dowództwo operacyjne nie wysłało w tamten rejon chociażby stacji radiolokacyjnych Bystra, systemu Pilica, które podczas takich ćwiczeń, w stanie, w którym mamy podwyższoną gotowość, powinny monitorować takie manewry” – powiedział.
Gen. Polko zasugerował, że mogło też dojść do pomyłki w komunikacji. „Jeżeli nawet wojsko nie wykryło tych śmigłowców, no to jakieś linie komunikacyjne ze strażą graniczną, z policją w tamtym regionie powinny funkcjonować” – powiedział.
Przeczytaj również:
- Rosja rozpoczęła nagłe manewry na Bałtyku! Okręty wyszły w morze
- Białoruskie śmigłowce wleciały na teren Polski! MON potwierdza
- Ambasador Ukrainy na dywaniku w polskim MSZ. Jest komunikat
Źr. Polsat News