Aleksandr Łukaszenka podczas podróży do obwodu mińskiego mówił o kwestii migracji. W tym kontekście padły bardzo mocne słowa pod adresem Polaków. Trudno nie zdawać sobie sprawy, że taka retoryka to element propagandy antypolskiej, której białoruski przywódca już niejednokrotnie dawał wyraz.
Łukaszenka posługiwał się mocnymi oskarżeniami bez przedstawienia żadnych dowodów. „Nawet nie codziennie, ale kilka razy dziennie wyrzucają zwłoki. Zwłoki, i to połamane. Rzecznikowi prasowemu powiedziałem: nie ma potrzeby niczego ukrywać. Pokażcie, co oni robią: ludzie ze złamanymi nogami, a także zwłoki leżą na granicy. Więc otworzyli bramę i je wyrzucili” – mówił.
Dodał, że rzekomo ma dysponować nagraniem potwierdzającym jego słowa. Jak można się było spodziewać, filmu nie opublikowano.
Łukaszenka twierdzi, że nieoficjalnymi kanałami rzekomo prowadzi rozmowy z Niemcami. „Ich ocena jest taka sama jak nasza: Polacy to łajdaki. Zwłaszcza jeśli chodzi o przewożenie migrantów i zabijanie ludzi. Wcale mnie to nie dziwi” – powiedział. „To łajdacy, krzyżowcy. Zawsze tak było w historii” – dodał.
„To są barbarzyńcy. Nigdy nie traktowali nas dobrze i nigdy tego nie robią, a my im wierzyliśmy” – powiedział. Dodał, że „zawsze spotykaliśmy się w połowie drogi”, a Białoruś „wyciągała rękę”. „I my, i Rosjanie, i tak samo Ukraińcy” – dodał.
Przeczytaj również:
- Łukaszenka cieszy się z wyniku wyborów w Polsce. Jego słowa mówią wszystko
- Łukaszenka: „Jeśli pozwoli się na eskalację może wybuchnąć trzecia wojna światowa”
- Prezydent Turcji: Płakaliście nad zabitymi w wojnie ukraińsko-rosyjskiej, a przyglądacie się na śmierć tysięcy dzieci w Gazie!
Źr. Interia