„Gazeta Wyborcza”, która jako pierwsza poinformowała o śmierci Grzegorza Borysa, podaje okoliczności odnalezienia ciała mężczyzny. Są one dość wstrząsające.
„Gazeta Wyborcza” podała, że ciało 44-latka odnaleziono na mokradłach niedaleko od domu. Wcześniej, według wszelkiego prawdopodobieństwa, mężczyzna brutalnie zamordował swojego 6-letniego syna podcinając mu gardło.
O godz. 10.30 saperzy ujawnili zwłoki mężczyzny, na miejscu pracuje prokurator. Na tę chwilę informuję, że wyłowiono ciało mężczyzny, które będzie przekazane do działań sekcyjnych – powiedziała podczas konferencji prasowej kom. Karina Kamińska, rzeczniczka pomorskiej policji.
Służby nadal jednak nie potwierdzają, że są to zwłoki Grzegorza Borysa. Dziennikarze „Gazety Wyborczej” mimo to są pewni swoich informacji. Podają nawet szczegóły odnalezienia ciała mężczyzny.
Grzegorz Borys nie żyje. „GW” podaje okoliczności odnalezienia ciała
Dziennikarze gazety podają, że Borys utopił się najprawdopodobniej zaraz po ucieczce z domu. Stąd bardzo długie poszukiwania, które nie przyniosły żadnego skutku. Przez długi czas pojawiały się bowiem hipotezy, że mężczyzna ukrywa się na terenie Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego.
– Wiadomo natomiast, że Borys został rozpoznany po twarzy, a prokuratura będzie potwierdzać tożsamość zlecając wykonanie badań DNA. Zgadzał się również ubiór, jaki Borys miał na sobie wybiegając z mieszkania po morderstwie. Ciało znajduje się w stanie lekkiego rozkładu. Na miejsce przyjechał prokurator i lekarz medycyny sądowej – podaje „Gazeta Wyborcza”.
Wiadomo, że ciało znajdowało się pod tzw. pływającą wyspą. – Jeszcze w sobotę wysepki na zbiorniku były rozcinane na pół piłami spalinowymi – informuje medium.