„Fakt” podaje kolejne informacje ws. tragedii, do której doszło we Włocławku. W tamtejszym szpitalu zmarła 34-letnia ciężarna kobieta, która straciła też dziecko.
34-letnia kobieta zmarła w szpitalu we Włocławku. Znajdowała się w ciąży. Dziecka również nie udało się uratować. Obecnie sprawą zajmuje się prokuratura, która bada czy nie doszło do błędu lekarskiego.
Sprawę szeroko opisuje dziennik „Fakt”. Tabloid informuje, z jakiego powodu kobieta trafiła do szpitala. Okazuje się, że – przynajmniej na pierwszy rzut oka – był on prozaiczny. Zaczęło się bowiem od zwykłego bólu w nodze.
– To tragedii doszło 12 lutego w szpitalu we Włocławku. Pogotowie zawiozło tam 34-letnią kobietę w 7. miesiącu ciąży. Wezwała pomoc z powodu nagłego i dotkliwego bólu nogi Kończyna nagle jej spuchła. Bała się, czy ta dolegliwość nie zagrozi życiu jej córki. Nel miała się urodzić za dwa miesiące – czytamy na stronie internetowej „Faktu”.
Tragedia we Włocławku. Nie żyje 34-latka w ciąży
Potworny ból nogi kobieta poczuła podczas odwiedzin u swojej mamy. Następnie kończyna jej spuchła. 34-latkę zabrało pogotowie i dostarczyła na SOR do lokalnego szpitala. W ślad za karetką jechał mąż jej siostry.
Krótko po przyjęciu na SOR lekarze próbowali rozwiązać ciążę cesarskim cięciem. Niestety, kobieta zmarła, podobnie jak jej dziecko. Głos ws. zdarzenia zabrała dyrektor szpitala we Włocławku.
– Trwa postępowanie prokuratorskie i do czasu jego zakończenia szpital stoi na stanowisku, że dopełnił wszelkich czynności, jakie należało wykonać w tym przypadku – powiedziała w rozmowie z „Faktem”. Więcej TUTAJ.