Nowe informacje ws. śmierci 18-latki w Kobylej Górze. Głos zabrali przedstawiciele policji.
O dramacie, który rozegrał się w Kobylej Górze w województwie wielkopolskim pisały wszystkie media. O godzinie 07:49 na telefon alarmowy Centrum Powiadamiania Ratunkowego zadzwonili rodzice 18-letniej dziewczyny. Prosili o pomoc dla swojej córki.
Na miejsce skierowano więc strażaków z lokalnej OSP. Dodatkowo na interwencję wyruszyli także strażacy z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Ostrzeszowie. Gdy przybyli na miejsce zastali 18-letnią dziewczynę leżącą przed domkiem letniskowym. Była nieprzytomna i nie oddychała.
Walka o życie nastolatki cały czas trwała. Dziewczyna była reanimowana ponad godzinę. Docelowo, przy użyciu helikoptera, miała zostać przetransportowana do szpitala we Wrocławiu. Ostatecznie nie udało się jej jednak uratować.
Nie żyje 18-latka. Co przyczyniło się do jej śmierci?
Teraz w całej sprawie pojawiły się nowe informacje. Przekazał je Andrzej Borowiak z wielkopolskiej policji. W rozmowie z „Faktem” przyznał, że funkcjonariusze w tej chwili skupiają się na sprawdzeniu, co przyczyniło się do śmierci dziewczyny.
– Zabezpieczone zostały próbki, które zostaną zbadane pod kątem toksykologicznym w poznańskim zakładzie medycyny sądowej – powiedział Borowiak. Wiadomo również, że przeprowadzono kontrolę w sklepie, w którym nastolatka robiła zakupy. Analizowano paragon dziewczyny i na tej podstawie zabezpieczano produkty spożywcze. Próbki jedzenia pobrano także z domu dziewczyny.
Funkcjonariusze bez ogródek przyznają, że na ten moment nie wiadomo, co spowodowało śmierć nastolatki. Wszystko mają wyjaśnić badania. – Na razie nie można o niczym przesądzać – powiedział Andrzej Borowiak.